11 lipca 2016

[Letni czas relaksu] ... burza ...

... dzisiaj od rana zanosiło się na burzę, a nie wiem czy już o tym tutaj pisałam moją ulubioną stroną w okresie wiosenno - letnim jest strona z mapą burz. W dodatku w piękny bo tęczowy sposób pokazuje drogę burz wszelakich w Europie. 



Wieczorem przez moje miasto przetoczyły się przynajmniej dwie i było zacnie - ja lubię burze, zwłaszcza jak jestem bezpiecznie w domu :)

Dzisiaj skończyłam główny element rękawa z haftem ludowym - jutro mankiet trzaskam. Zdjęcia nie pokażę bo jakieś w plamy wyszło a poza tym widzieliście wczoraj - to to samo tylko ciut więcej.

Zabrałam się też za przewinięcie mojej włóczki. W zamiarach były 4 motki w dwóch kolorach - czarnym i śliwkowym. Ale odkryłam! - też tak macie, że zapominacie co skitrałyście w swoich pudłach, szufladach i innych pojemnikach? Ja tak mam cyklicznie z różnymi rzeczami robótkowymi hihi. Odkryłam zaczęty wieki temu szal (pisałam o nim pod koniec 2012 roku omg) i stanowczo nie podobał mi się już, więc go sprułam i zrobię inny szal z niego :) mam nadzieję, że zejdzie mniej niż 4 lata. 
Znalazłam też jeden motek włóczki nie wiedzieć na co i po co kupionej ... tak tak to trzeba chyba już leczyć. Podobnie mam z koralikami, napalę się na jakiś projekt jak szczerbaty na suchary, nakupię to tego projektu niezbędnych materiałów, odłożę na moment do szuflady, moment dziwnym trafem trwa od kilku miesięcy do kilku lat, i już zapominam o co chodziło i po co te koraliki czy inne takie kupiłam.

Z czarnej i śliwkowej mam nadzieję że powstaną dwa Parisy bo ja tylko tego typu wdzianka umiem robić przecież. Choć nie powiem mam chrapkę na projekt, który niedawno pokazywała Makneta na swoim blogu
ku pamięci wstawię jeszcze linki do innych blogów na których jest ten projekt: tu i tu. Także z czrnego na pewno Paris a ze śliwkowego może kokon :)



Za przewijarkę i matowidło dziękuję Kasi. I tak sobie kręcąc korbką myślałam, że faceci to już nawet do trzymania włóczki przy przewijaniu nie są potrzebni bo jest taki wynalazek jak matowidło ... co za świat. Dobrze, że w kilku życiowych funkcjach, np: robienie śniadania i odkurzanie mój jest mi potrzebny hihi.




M.

5 komentarzy:

  1. Tylko jeden motek, który nie wiesz co czego? A jak ja znajduję po 8 i do końca nie wiem co to miało być... ale za to kolor ładny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten tu na zdjęciu to rozpuszczony szal :) ten jeden znaleziony też by Ci się spodobał :)

      Usuń
  2. Fajne to swetroponczo...:)no i tak fajnie można wydziergać bez szwów, może i to by mnie nie przerosło...hm... a ta maszyna do przewijania jest mega....:)

    OdpowiedzUsuń
  3. To po prostu skutki uboczne posiadania hobby - setki rzeczy, o których się zapomina, a potem się je odkrywa. Ale jak się je odkrywa na nowo - to tak jakbyś znów zrobiła zakupy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko jeden motek??? Ja ostatnio odkryłam całe pudełko z włóczką, niezbyt duże, ale po kilka motków w trzech kolorach i nie wiem na co to kupiłam. To dopiero skleroza :)

    OdpowiedzUsuń