Zakończyłam kolejną przygodę patchworkową. Tym razem w zielono fioletowej tonacji. Przygoda ta była bardzo bardzo fajna no i uczyła mnie pokory na każdym kroku.
Powoli kształtują się we mnie sympatie i antypatie do poszczególnych etapów szycia quiltów. Najbardziej lubię zszywać wierzchy – całkiem nieźle idzie mi już stykanie rogów poszczególnych elementów. I w tej materii mogę już zacząć ryzykować bardziej skomplikowane elementy aniżeli tylko kwadraty czy prostokąty. Kanapkowanie idzie mi nieźle.
Ale pikowanie to moja zmora. Kurde nie wychodzi mi nic ciekawego poza prostym pikowaniem po szwach czy po przekątnych. Ehhh muszę koniecznie nad opanowaniem igły przy pikowaniu popracować … .
Wiem też, że koce włochate i elastyczne nie są przyjaznym materiałem do pracy dla początkujących. Dlatego też … cóż mój pled idealny nie jest, ale jest za do przemiły w dotyku – czyli tak jak chciałam. Ze względu na koc tym razem też nie za bardzo mi się lamówkowało – choć lubię ten etap szycia. A więc przyszycie lamówki maszynowo z dwóch stron skończyło się załamką, napadem nerwu numer 5 objawiającego się warczeniem do mężusia oraz finałowo godzinnym pruciem jednej części lamówki. A następnie jakieś 3 godzinne (ponad 6,5 metra lamówki) przyszycie jej ręcznie, nabawiając się przy okazji bólu opuszka palca fakjuwego, bo nie zawsze było mi wygodnie z za dużym naparstkiem (czy istnieją małe trzymające się palca naparstki??).
Wiem też, że koce włochate i elastyczne nie są przyjaznym materiałem do pracy dla początkujących. Dlatego też … cóż mój pled idealny nie jest, ale jest za do przemiły w dotyku – czyli tak jak chciałam. Ze względu na koc tym razem też nie za bardzo mi się lamówkowało – choć lubię ten etap szycia. A więc przyszycie lamówki maszynowo z dwóch stron skończyło się załamką, napadem nerwu numer 5 objawiającego się warczeniem do mężusia oraz finałowo godzinnym pruciem jednej części lamówki. A następnie jakieś 3 godzinne (ponad 6,5 metra lamówki) przyszycie jej ręcznie, nabawiając się przy okazji bólu opuszka palca fakjuwego, bo nie zawsze było mi wygodnie z za dużym naparstkiem (czy istnieją małe trzymające się palca naparstki??).
Dla podsumowania całego projektu – pled w liczbach:
- pled ma 35 bloków
- każdy blok składa się z 24 kawałków różnej wielkości
- co daje 840 kawałków plus lamówka, która ma około 6,6 m
- środkowy kwadrat przepikowany jest gwieździście, pozostałe kwadraty po krzyżu i przekątnych na najcieńszej ocieplinię (Basta poradziła ocieklinę żeby wzmocnić całą konstrukcję więc posłuchałam)
- spód stanowi lekko włochaty, ciepło śliwkowy koc z mikrofibry, zakupiony w osiedlowym sklepie makro
- zużyłam dwie szpulki nici, z czego przynajmniej 1/7 została spruta i wyrzucona :) (marnotrawstwo to się nazywa)
- zawiązałam około 280 supełków z lewej strony pikowania, aby zakończyć to pikowanie
- pled ma 35 bloków
- każdy blok składa się z 24 kawałków różnej wielkości
- co daje 840 kawałków plus lamówka, która ma około 6,6 m
- środkowy kwadrat przepikowany jest gwieździście, pozostałe kwadraty po krzyżu i przekątnych na najcieńszej ocieplinię (Basta poradziła ocieklinę żeby wzmocnić całą konstrukcję więc posłuchałam)
- spód stanowi lekko włochaty, ciepło śliwkowy koc z mikrofibry, zakupiony w osiedlowym sklepie makro
- zużyłam dwie szpulki nici, z czego przynajmniej 1/7 została spruta i wyrzucona :) (marnotrawstwo to się nazywa)
- zawiązałam około 280 supełków z lewej strony pikowania, aby zakończyć to pikowanie