26 stycznia 2016

... kolorowe kredki ...

... nosiłam w woreczku kuchennym, ale ile można? Żeby robótkomaniaczka nie miała odpowiednich akcesoriów, nie do pomyślenia panie!!
Tak więc siłą podmuchu chęci i w akcie rozpaczy, że chyba zaczyna mnie jakiś wirus dościgać, postanowiłam wybrać materiał. Oczywiście z tych ulubionych, tak zwanych trumiennych, bo jak robić sobie dobrze to na całego przecież.


Padło no odlotowe - kolorowe koty. Ręka mi zadrżała przy krojeniu, mąż bąknął, że jak tak dalej pójdzie nie będzie co do trumny włożyć i się zaczęło ...


Poszło nawet sprawnie, musiałam tylko chwilkę dłużej zastanowić się co jak ze sobą zszyć, żeby od razu wszystkie warstwy przeszyć i tylko wyfiknąć na prawą stronę potem.


Co tu dużo gadać uszyłam, przeszyłam, podszyłam i wyszło o takie oto etui (jak niektórzy twierdzą Aśka :) - piórnik).



Być może u któregoś z czytelników zaświtała myśl, ale bo co babie kredki i etui na nie? Otóż koloruję, znane szerszej publiczności malowidła zwane kolorowankami dla dorosłych. Najbardziej ciągnie mnie do wszelkiego rodzaju mandal. O takich o:



M.

6 stycznia 2016

... panie toż to rewolucja ...

... o tak jak na mnie to dosyć duża rewolucja, ponieważ postanowiłam wejść w posiadanie krosna do wyszywania. A cóż w tym dziwnego i o co tyle halo? Otóż  mimo, iż zaklinałam rzeczywistość i bardzo bardzo chciałam, żebym mogła je stosować na swojej kanapie to niestety ... No dobra jest to możliwe, ale dosyć karkołomne jeśli chodzi o siadanie do haftowania i wstawania od haftowania. Nie ma sensu się tak zastawiać i gimnastykować przy każdym ruchu, więc do tytułowej rewolucji doszliśmy - nie będę wyszywała na kanapie tylko na krześle komputerowym.


Na razie się tylko przymierzałam, i zaraz jak tylko skończę pisać ten post siadam i testuję moje nowe stanowisko. Także trzymajcie kciuki, żebym odnalazła się na nowym miejscu, bo inaczej albo zarzucę bibliotekę albo z powrotem przeniosę się na poddupny tamborek, choć jak się domyślacie, wolałabym, żeby kasa na krosno nie posła w eter :(



Jeszcze nie powiedziałam, że kupiłam krosno w Haft Pasja i jest to największe. Materiał jak na moją niewprawę naciąga się świetnie, tak że nie ma potrzeby naciągania materiału po bokach, czego bardzo się obawiałam.

Odnośnie krosna to jeszcze ciekawostka,  którą wygenerował mój mąż (oj szkoda że nie miałam jak uwiecznić jego zdziwienia). Otóż on cały czas myślał że ja na to zaplączę nitki i będę tkała. A na moje zdziwienie czy kiedykolwiek widział, żebym tkactwem się interesowała, zripostował, że ze mną to nigdy nic nie wiadomo odnośnie nowych technik hihi.

No i zakończyłam kolejną kartkę mojej biblioteki.

Nie pamiętam czy już wam pokazywałam, ale w moim projektowo - robótkowym zeszycie mam rozrysowane jak się układają kartki wzoru, żeby łatwiej było z teczki wyjmować odpowiednią stronę, bo w pewnym momencie zaczęło mi się strasznie mieszać.


Poniżej kilka zdjęć, które robiłam w trakcie krzyżykowania strony:



A tutaj jak wygląda do tej pory wyszyty fragment, przy okazji przekładania z tamborka na krosno.



Na koniec jeszcze poglądowe zdjęcie ile jeszcze mi zostało do pokolorowania :)


M.

1 stycznia 2016

... stary ale jary ...

... ten 2015 rok.
Jak to dobrze, że mam zwyczaj fotografowania swojej rzeczywistości, zwłaszcza tej robótkowej. Bo gdyby nie zdjęcia dalej żyła bym w poczuciu (jakie miałam jeszcze kilka dni temu), że niewiele udało mi się w tym roku zrobić i nie dość że nie pisałam do was tutaj to i nie robótkowałam. Ale jak zaczęłam przeglądać fotki i gromadzić materiał na podsumowanie to samej mi szczęka klapnęła pod kanapę, bo jednak trochę tego było.
Jak pewnie już wiecie mam adhd technikowe, i w jednej technice tworzenia długo nie wytrzymuję tak więc poniżej zebrało się trochę różnorodności. Nadmienię również, iż mam kilka zaczętych projektów zwłaszcza dwa spore krzyżykowe dlatego też tutaj w zestawieniu moich ukochanych krzyżyków jak na lekarstwo.

haft krzyżykowy:

sampler wiosenny, który jeszcze nie miał okazji dorobić się tasiemki na której ma wisieć na drzwiach
patchwork:

koc szyty na obczyźnie bo w Bremen na przełom roku 2014/2015 ale zakończony w nowym roku więc w zestawieniu mamy

kolejny koc dla mojej koleżanki <3 br="">
takie narzuty powstały dwie dla tych dwóch szkrabów
koraliki biżu:

wisior dla kumpeli

stare dobre sznurowe bransoletki, których w życiu już kilkadziesiąt popełniłam we wszystkich kolorach tęczy

jedna z dwóch bransoletek robionych na krośnie


wisior według pomysłu i wzoru jolinki


koraliki inne:
etui na nożyczki
igielnik, mam jeszcze jeden mój osobisty ale zapomniałam sfocić
odkrycie tego roku obrazki wyszywane koralikami

wyszywane koralikami
sowa wyszywana koralikami
koraliki fashion:
zdjęcia bardzo robocze, czekam na lookbooka wtedy pokażę w całości jak prezentowały się hafty mojego pomysłu i wykonania



malowanie po numerach:

kolejna wielka tegoroczna miłość


papierowe:
prezent urodzinowy dla męża wykonany przy udziale ucznia

gwiazdy z worków śniadaniowych wykonane przy pomocy uczniów dwóch
inne:
szydełkowy komin, ściegiem który zawsze mi się podobał

literki dla najukochańszej Zosi na świecie

ręcznie malowana torba ekologiczna

też ręcznie malowana moimi ręcyma

Zostało mi jeszcze napisać o drugiej wielkiej miłości czasu relaksu, a mianowicie o książkach. Niestety w tym roku jedynie 33 książki, z czego 5 to audiobooki. No i w tym roku z 3 albo 4 książki były takie niedokończone, bo nie dałam rady, a ja jak nie daję rady czytać to odkładam. Wychodzę z założenia, że książki mają być wielką przyjemnością a nie katuszami. Poniżej te przeczytane w tym roku.
kolejność jest przypadkowa :)












M.