… nie rdzewieje i to jest prawda. Pierwszą miłością robótkową są krzyżyki i obojętnie jak długo bym się nie wyszywała, kiedy wracam do krzyżyków czuję, że krzyżyki uwielbiam. Tak więc maszyna znowu odpoczywa a ja szaleję krzyżykowo w tej chili na tamborku trzy prace. Tak, tak aż trzy bo po co się ograniczać – życie jest za krótkie.
Sampler
Tu chyba widać najlepiej postępy pracy ponieważ wzór geometryczny jakoś szybciej przybywa. Jest świetnym relaksem pomiędzy plamami kolorowych krzyżykach na dwóch pozostałych pracach. Robi mi się go świetnie, zwłaszcza wtedy kiedy jestem bardziej zmęczona i nie muszę się mocno skupiać na wzorze.
Marzenie
O tak zacny obrazek, tylko że mimo iż poczyniłam pewne starania – zaczęłam od środka wzoru żeby było bardziej kolorowo i mniej monotonnie – to utkwiłam w zielonej plamie pierdyliona odcieni. A w związku z tym postępy nie są tak widoczne, ale to nic nie poddaję się, chociaż to co jest na trzecim tamborku może przyćmić trochę mój zachwyt marzeniem.
Robiąc zdjęcie porównawcze efektów pracy uzmysłowiłam sobie, że koraliki tak mnie wessały że ja ponad 4 miesiące nie krzyżykowałam Marzenia - skandal!
Biblioteka
Zupełnie nowy wzór, który jak tylko po zakupie pojawił się na moim komputerze nie dawał mi spokoju, z żadnym innym (poza Marzeniem) tak nie miałam. I mimo, że to szalony pomysł zaczynać kolejnego olbrzyma to zaczynam. Dzisiaj postawię pierwsze krzyżyki. Mam już skompletowane mulinki, zostało obszyć materiał, aby zapobiec strzępieniu się i hajda.
Dlaczego ten obraz mi się tak spodobał, Ci którzy znają mnie bardziej pewnie bez problemu by zgadli – ponieważ jest kwintesencją tego co naprawdę kocham – tęczowych kolorów, książek i krzyżyków :). Dane o obrazku we wpisie poświęconym tylko Bibliotece.
M.