23 października 2011

… nie taki straszny …

… jeśli nie jest się w samym epicentrum armagedonu zwanego przez niektórych remontem.

Nie wiem co powinno być początkiem tej historii więc uprzedzam lojalnie, że może być z deka chaotycznie. Nie było mnie tu trochę … względu różne, ale przede wszystkim ze względu na remontowe wygnanie. Byłam poza domem 3 tygodnie – wybyłam ze względu na pozbawienie się przyczyn do dodatkowych dużych stresów związanych z bałaganem, problemami remontowymi i tym podobne. Kupiłam więc farby, a całą resztę zostawiłam w rękach dwóch kochanych osób: męża i szwagierki.

Tak, tak o wiele mniej mnie to kosztowało, aniżeli musiałabym mieszkać w remoncie i zmagać się ze wszystkimi problemami.


Mieszkając na uchodźctwie troszkę wyszywałam wieniec, którego postępy widać na prawym marginesie. Nie zrobiłam jeszcze dobrych zdjęć, ale obiecuję poprawę. W każdym razie skończyłam późne lato/wczesną jesień, więc mniej więcej jestem na bieżąco z porami roku na tamborku i w życiu. Ale jakoś nie miałam czasu ani nastroju na robótki nie na swojej własnej kanapie. Więc krucho z postępami wszelakimi … Choć kilka rad pedagogicznych zaowocowało wydłużeniem się z deka bordowego szala :).
Ale wracając do remontu, najpierw był duży pokój. Idea kolorystyczna została zielona, ale w innej cieplejszej i bardziej soczystej tonacji niż ta ostatnia pizdacja. A żeby wprowadzić trochę ożywienia postanowiłam rzucić to tu to tam śliwkę, równie soczystą jak zielony.


Kuchnia została żółta (pomysł na kolor kuchni wziął się od samego początku z mojej fascynacji Feng –shui, wg którego żółty dobrze wpływa na trawienie i pracę układu pokarmowego) i nadal jest słonecznym centrum naszego domu. Kiedyś jak wygram w totka urządzę ją tak żeby można było tam postawić kanapę na której można by było usiąść z kawusią i książką i ładować się dobrą żółtą energią.


Przedpokój ma zaskakujący jak dla mnie kolor, ale założyłyśmy że ten kolor wybiera Beata, a poza tym doszłam do wniosku, że mogę sobie pozwolić na szaleństwo w tym właśnie pomieszczeniu.

A do tego będę miała jeszcze większą motywację żeby wyszyć poniższy obrazek – będzie idealny.


Sypialnia jest dużą radością, bo ona od zawsze była zaniedbana, a teraz ma piękne beżowo – szare ściany i jedną … mhhhh taką moją prawda?? No i narzuta świetnie pasuje.
Łazienka jak łazienka, znaczy identyczna jest jedynie odświeżona :). Więc daruję Wam zdjęcia.

To teraz efekty opisanych pobieżnie ciężkich prac :)




23 komentarze:

  1. moje zestawy kolorystyczne, acz sypialniana ściana bije wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  2. No pięknie teraz masz :O) Kolorki świetne, lubię taką "odważną" kolorystykę ;O)

    OdpowiedzUsuń
  3. "żółty dobrze wpływa na trawienie i pracę układu pokarmowego" no proszę a ja nawet o tym nie wiedziałam! Teraz wiem dlaczego mam taką dobrą przemianę materii - moja kuchnia też jest żółta i dodatki są żółte :)
    Pięknie odświeżone mieszkanie Madziu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się kolorystyka i "gościnnego" i sypialni. A fiolet i zieleń to ja sama mam w bardzo dalekich planach użyć do naszego przyszłego mieszkanka w dużym pokoju, ale oprócz tego jeszcze chcę dorzucić fototapetę:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepięknie! Masz takie "żywotne" mieszkanie - ogromnie mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  6. Madziu, pieknie odswiezone :-) kanapa w kuchni kiedys? Pomysl boski! U mojej Ciotki to dziala! Trzymaj sie cieplo Kobietko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem zafascynowana połączeniem zieleni i fioletu w takich odcieniach. Szalenie podoba mi się sypialnia! kuchnię mamy w podobnych kolorach ;) No i mam cichą nadzieję, że zaprosisz mnie kiedyś na kawę, żebym mogła podziwiać to wszystko "naocznie".
    Ps. Obraz jest fenomenalny! Przepiękny! Podpowiesz co to za wzór?

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak tak patrzę na te zdjęcia mojego mieszkania to ono wydaje się jakby miało z 100 m2 - a nie ma nawet połowy tego hihihi

    Kasia - kawa z Tobą to czysta przyjemność więc zapraszam :) Z drutami coby czasu nie marnować :)
    Oczywiście wszystkich innych też z przyjemnością spotkam i teraz to już w którymkolwiek z moich pokoi mogę gościć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Och! Jak ja uwielbiam takie remontowe wyzwania! Wam remont wyszedł super - bardzo przytulne wnętrza :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja poproszę o przepis: jak się sprytnie wymiksować z bajzlu zwanego remontem?? Bóg mi świadkiem - nigdy ta sztuka mi się nie udała!
    Wiem, że samym kupnem farby się nie wykupię...

    OdpowiedzUsuń
  11. Energetyczne kolory! No i sprytne to było z Twojej strony:))
    Cygance już teraz kibicuję, to wspaniały wzór!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię Twoje mieszkanie, jest bardzo przytulne, a jak jest w takich pięknych kolorach to jest jeszcze bardziej przytulnie i wesoło :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Monika ... powiem tak mąż dba o mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. gościnny mam w tych samych kolorach i to połączenie zawsze mi się podoba. Kuchnia fajna :P bo mój tegoroczny remont okazał się falstartem i kuchnie na następne 3 lata mam różową...buuu

    OdpowiedzUsuń
  15. Magda, ile kolorów Ci przybyło !!! niebieski przedpokój ??? wygląda pięknie ! sama się nad nim ostatnio zastanawiałam, może nie w takim odcieniu, nie w przedpokoju i tylko w małym fragmencie, ale łazi mi ciągle po głowie.

    Masz nowy dywan! Zdecydowanie cieplejszy jest teraz Twój salon :)

    Ciekawi mnie tylko jak Twój małżonek zabezpieczł swoje ukochane puzzle na czas remontu? zdemontował je i umieścił w pudełku?

    OdpowiedzUsuń
  16. Remont to napewno ciężka praca, ale za to później zwykle efekt jest powalający:) Tak jak u Ciebie! Wspaniale odnowione mieszkanie i cudna wyrazista kolorystyka! Wszystkie pomieszczenia pięknie wyglądają:)

    OdpowiedzUsuń
  17. A nie mogłabyś podesłać Tej Ekipy remontującej ,bo u mnie by się też malowanie przydało?Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Matko, jak ja nienawidzę słowa remont. Będę lada moment malować to czy tamto, ale to tylko małe kawałeczki ścian i czysta przyjemność, żadnego przestawiania mebli :-)

    Fioletowe puchate coś na podłodze mnie zauroczyło, do tej pory dywanom mówiłam nie, nadal mówię, bo psy maja bezwzględnie pierwszeństwo, ale myśl zakiełkowała :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. No te fiolety, muzyka dla moich oczu i nawet uszu. Przedpokój zimnawy deczko, ale z "planowanym planem" będzie dystyngowany i prowadzi oczy do sypialni ... a tam no ŁAA ! Totalne doładowanie,że zakończe na tym, bo zaraz coś napiszę i zrobisz wjazd na bloga tylko dla dorosłych. Właśnie lubię kiedy mieszkanie trochę odzwierciedla człowieka. Ty jesteś kolorowa i tak Cię odbieram (nawet w szarym sweterku), ja natomiast mam w domku zbiorowisko gratów i staroci .. łaa haaa taki jeden wielki KLAMOT (że ja !)

    OdpowiedzUsuń
  20. Magda, super że już po wszystkim i że mogłaś wrócić do domu :) Masz bardzo przytulne mieszkanie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. uwielbiam oglądać remonty, a raczej jak wygląda po nich.

    OdpowiedzUsuń
  22. no prosze jak ladnie a przedewszystkim swiezo :)

    OdpowiedzUsuń