30 kwietnia 2011

… morze nasze morze …

Moja przyjaciółka zna niewybredną kontynuację powyższego wersu, ale cytować nie będę :).


Morze jakie jest każdy wie, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie pokazać tu kilku zdjęć.

W tym roku mąż szanowny bawił się aparatem i poniżej są tego efekty. Widoki były zasadniczo nudne – oczywiście absolutnie nie narzekam – nudne ponieważ niebo cały czas było bezchmurne a więc i widoki takie same.

Wiosnę było czuć wszędzie, choć jak zawiało z północy to za mało ciuchów było w walizce żeby długi spacer przetrzymać. Tak czy siak jestem bardzo zadowolona dopieściłam swój organizm jodem, nasłuchałam się mruczenia fal, podładowałam akumulatory.
Dokonaliśmy też pewnego odkrycia – otóż okazało się że słońce nie jest okrągłe – wszystko się wydało w czasie jednego z, wydawałoby się, nudnych zachodów kiedy to na niebie zaczęły pokazywać się ciekawe oblicza naszego słonka :), zobaczcie:


A że wyjazd był czysto relaksacyjny to i relaksowałam się jak należy – czyli wyszywałam. Zgodnie z planami całą pociągową drogę trzaskałam różyczkę na miejscu natomiast hodowałam dalszą część kwiatów do wianka. Na chwilę obecną mam tyle i świerzbi mnie żeby wyszywać dalej. Jak zwykle DIM bardzo dobrze się wyszywa, nitki mają piękne kolory, wzorek wychodzi przepięknie. I tak bardzo chciałam zobaczyć, jak to wygląda, że postanowiłam trochę pokonturować, choć jest to uciążliwe kiedy potem wyszywając obok, krzyżykami muszę kontury omijać. Wyszywam na aidzie 18stce dwoma nikami mulinki.


Konkurencja nie lada bo i Nova i szycie i … kolejna moja miłostka (jeszcze nie wiem czy nie przelotna) blackwork. Przed samym wyjazdem moja chęć poznania tej techniki w praktyce sięgnęła szczytów więc wydrukowałam kilka dostępnych na szybko schematów i już w Ustce zaczęłam działać. Zdecydowałam się na geometryczny schemat, który zawiera w sobie dużą różnorodność wzorów – bo ja przecież nie lubię nudy. Wyszywam na belfaście Zweigerta 32 count w kolorze linen raw linen, używam satynowej nitki DMC którą traktuję specjalnym woskiem do nitek (dziękuję Aniu).

Także ja nie wiem jak to będzie, bo przecież czas wolny nie jest z gumy … . Ale myślę że jakoś sobie z tym „problemem” poradzę hi hi.

M.

18 komentarzy:

  1. Zdjęcia słońca cudne, kształty uchwyciliście wariackie ;-)

    Ta róża jest powalająca, cały ten wianek jest powalający. Coś mi mówi, że już bym czegoś takiego nie dała rady wyszyć.

    A blackwork, to chyba fragment sporej całości?

    Tak w ogóle, to widać, że Cię nosi i, że w Twojej głowie robótek jest mnóstwo :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam ten ból osiołka :O) Też często muszę się nawet "rozczworzyc", żeby robi to na co bym miała ochotę ;O)
    Zachód słońca, jak i pozostałe widoki cudowne, jak ja dawno nad morzem nie byłam :O(
    A co do haftów - absolutnie fantastyczne!!! Dimek cudeńko będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lila nosi mnie nosi na różnych płaszczyznach (stety i niestety). Blackworka to jest prawie ćwiartka takiego jakby okręgu składającego się z takich łezek. A co do dania rady - nie takie rzeczy trzaskasz to i wianek byś dała radę - jestem przekonana.
    Kinia jak to dobrze że ktoś rozumie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widoki cudne, hafty rewelacyjne, a morza to tylko pozazdrościć! Pozdrawiamy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Madziulko kochana, dobrze że Cię nosi! Różnorodnośc jest twórcza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Morze nigdy nie jest nudne, bo jest cudne!

    W sumie to to samo mogę powiedzieć o Twojej twórczości robótkowej... :-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Słońce wygląda z deka jak statek kosmiczny ;)
    Podoba mi się ten blackwork! Ale na lnie tak dziubdziać, o matko bosko! Dla mnie co najmniej niewykonalne! A Ty masz po prostu zręczne paluszki, anielską cierpliwość i nie wiem jak to robisz, ale Twój wolny czas (w porównaniu z moim) jest z gumy, hi hi. Pozdrawiam mocniacko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ania - patchworkowanie też było niewykonalne ... a co szyjesz superancko - więc nie opowiadaj mi tu bajek :)

    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nuda, Pani, nuda..... Dobrze że DIM-a pokazałaś i blackwork bo morze to nudne jak diabli ;)
    Cieszę się że podładowałaś akumulatory. A że mocno to widać bo igła aż furczy!

    OdpowiedzUsuń
  10. P.S. W sobotę jechaliśmy od dupy strony, słuchaliśmy "na 7" i reszty bandy. Uśmiech mi z gęby nie schodził, bo całą drogę wspominałam naszą podróż :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Magda, nie czym czym się bardziej zachwycać - pięknymi zachodami słońca, boską różą czy powalającym blackworkiem :D

    Fajnie że jesteś i super że odpoczęłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ania mam kolejną samochodową miłość - tym razem najnowsza płyta Perfektu "XXX" na zmiana z siódemką katuję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na temat morza mogę tylko powiedzieć jedno: aaach!

    Blackwork wygląda ciekawie, tak delikatnie, a wianek widzę idzie pełną parą :) Czas się musi znaleźć i już :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdjęcia świetne. Podtrzymują moje zdanie, że wszędzie można znaleźć interesujące rzeczy - trzeba tylko patrzeć :) co do hafcików - podziwiam zapał, umiejętności i piękno wykonania :)
    http://irbisek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Widziałam kawałek na Fcb - będzie coś pięknego a morskie fotki rewelacyjne - pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. http://patricia-vintage.blogspot.com/2011/05/szerokie-ramiona.html#comments

    Tu jest jej link .

    OdpowiedzUsuń
  17. mozesz mezowi pozwalac sie dalej bawic aparatem:) :)baltyk jest stosunkowo zimnym morzem pamietam jak jezdzilam za mlodu , w calej polsce juz wszyscy zapomnieli ze byla wiosna a tam dopiero sie zaczynala :)bardzo ciekawy wzorek wychodzi na ostatniej fotce :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bałtyk jest morzem lodowatym stanowczo - na palcach jednej ręki kąpałam się w naszym morzu niestety :(

    OdpowiedzUsuń