4 lutego 2011

… historia pewnej narzuty …

Było by super gdyby uszycie narzuty kończyło się wraz z uszyciem jej wierzchu … rozmarzyłam się. Po uszyciu wierzchu przychodzi czas na kanapkowanie - i jak się okazało nie taki diabeł straszny … na tym etapie. Zwołałam fachową pomoc w postaci Basi (Basty) i Krzysi na podłogi mojego miejsca pracy – duża gładka i czysta powierzchnia była niezbędna.
Pierwszy etap - kanapkowanie - to rozłożenie spodu potwora i przymocowanie go taśmą malarską do podłogi. Na tak rozłożoną spodnią część kładziemy ocieplinę. Jak widać musiałam ją sztukować przeszywając na maszynie ściegiem zygzakowym potrójnym (już to było wyzwaniem ze względu na wielkość ociepliny).


Dół i ocieplina są dużo większe niż wierzch – to dlatego że nie wiedziałam ile najlepiej zostawić zapasu, a wiadomo że łatwiej uciąć niż sztukować. Po ułożeniu wierzchniej części przyszedł czas właściwego kanapkowania (jak mniemam) czyli spięcia wszystkich warstw agrafkami. Zaczęłyśmy od środka po krzyżu, następnie po przekątnych (też od środka), a potem już praktycznie każdy kwadrat został jeszcze przypięty. Do tego celu potrzebne są przyrządy, które są zdeformowanymi śrubokrętami, dzięki którym można agrafkę spiąć z warstwami które przecież są rozpięte na sztywno.


Na koniec aby nie przeszkadzał w szyciu zapas ociepliny, brzegi zostały zawinięte i przyagrafkowane – dzięki temu widać jak będzie wyglądała mniej więcej wykończona lamówką narzuta.


I tak oto stoję przed zadaniem które mnie przeraża – przed pikowaniem. Nie wiem dlaczego ale boję się tej czynności strasznie. Może dlatego że to pierwszy raz i przeraża mnie zepsucie/zmarnowanie tego co już wytworzyłam. Pewnie do tego dołożyć należy mało miejsca do szycia. Tak więc po skanapkowaniu czym prędzej potwora zwinęłam i upchnęłam do szafy żeby nie było słychać jak do mnie krzyczy :).
Zmieniając temat – założyłam sobie, iż do końca tego tygodnia skończę Box Laury P. No i no i powiem, że jest duże prawdopodobieństwo iż zrealizuję swój cel juhu :). A tu jak zainspirowały mnie „nieudane zdjęcia” tejże pracy.


Przy tym needlpoicie spotkałam się po raz pierwszy z „nicią” wstążeczkową, czyli taką, której ułożenie w ściegu jest bardzo ważne. Na początku próbowałam układać wstążkę palcami, ale nie było to zbyt efektywne. Kiedy na naszym blogu Polski Needlpoint Żania napisała o narzędziu zwanym laying tool było to moje pierwsze zetknięcie z tym zjawiskiem. Na szczęście wujek Google potrafił opowiedzieć mi to i owo o narzędziu i olśniło mnie. Posiadam przecież kilka szpikulców, których używałam w zamierzchłych czasach do pergaminowych prac. I okazało się, że jako laying tool sprawdza się znakomicie. Polecam.



M.

28 komentarzy:

  1. Jejku, piekna ta narzuta! Ja nigdy nie spinalam agrafkami bo nie mialam do tego cierpliwosci. Rowniez nie przyklejalam spodu do podlogi (w sumie trzeba to bylo zrobic). Do laczenia warstw uzywalam specjalnego kleju w sprayu. Pikowanie bylo koszmarem bo mi sie walek nie miescil w maszynie. Poza tym siedzialam pare godzin przykryta ta narzuta i bylo mi goraco. Na dodatek nie mialam ani stopki z gornym transportem lub chociazby tej do pikowania i dlatego pod spodem mam pare zmarszczek. Teraz moja stara Bernina jest zaopatrzona w stopke do pikowania i ja ta stopke kocham, moglabym sobie ja nad lozkiem powiesic i co wieczor na nia patrzec, ale przeciez musze z niej korzystac :)

    Pozdrawiam,

    Marysia

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda, trzymam kciuki za pikowanie. Kurczę, za dużo już zrobiłaś, żeby się miało zmarnować. No i to ostatni etap i narzuta będzie pięknie prezentowała się na sypialnianym łóżku :) Chciałabym Ci pomóc jakoś, albo przynajmniej mądrą radę zarzucić, ale totalnie się przecież nie znam ani na patchworkach, ani na pikowaniu, a kanapkowanie kojarzy mi się z jedzeniem kanapek, hi hi hi. Jeszcze raz trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Efekt końcowy boski !! :)
    jestem z Ciebie dumna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wrazeniem ! Piekna anrzuta. Ja najbardziej sposrod prac patchworkowych lubie wlasnie " malowanie" kolorami ,łatkami najpierw malych elementow potem tworzenie calosci bo zawsze bez planu a raczej z glowy. I musze sie przyznac ze nigdy nie pikowalam :(/ Narzuty ktore robilam sa poszyte pikowana podszewka i zawsze sobie tlumaczylam ze juz nie ma takiej potrzeby. Trzyma kciuki !Pozdrawiam zachwycona Madiza!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie Ci idzie. Trzymam kciuki bardzo mocno. Nie taki diabeł straszny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Madzik! Trzymaj się! Ja za ciebie paznokcie od zaciskania wbijam w rękę! Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna narzuta i ogrom Twojej pracy włożonej w jej wykonanie, podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko, padłam z wrażenia - jaka piękna narzuta!! Nie mogę wyjść z podziwu - wygląda jak obraz z galerii sztuki nowoczesnej. Bardzo Ci gratuluję - niezwykle się udała!
    Praca Laury P. też jest piękna - te kolory, mmm :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na żywo jeszcze piękniejsza, wiem, bo tam byłam, miód i wino.... tego niestety nie było ;)

    Jeśli komuś kanapkowanie patchworków kojarzy się z kanapką do jedzenia to skojarzenia ma jak najbardziej prawidłowe, ale to inna historia i nie moja :))))

    Ktoś to powinien spisać, te wszystkie powiedzonka, skojarzenia i anegdoty, bo to historia polskiego patchworku !

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie wygląda Twoja skanapkowana narzuta! Nie odkładaj pikowania zbyt długo, bo czekamy na efekt końcowy:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest obłędna! Kończ i daj znać jak poszło!

    OdpowiedzUsuń
  12. Narzuta zapowiada się świetnie, a pikowania nie odkładaj, bo nie taki diabeł straszny jak go malują :D Jak masz dobrze pospinaną, to nic się nie będzie marszczyć i wszystko pójdzie jak z płatka :D :D
    Czekam na efekt końcowy :] Mam nadzieję, że już niedługo go zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. O rety! Robi wrażenie! Piękna! Życzymy powodzenia w pikowaniu i z niecierpliwością czekamy na efekt końcowy! Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. no to sie narobilas ale efekt ciekawy, wytrwala kobita jestes :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Twoja narzuta jest nieziemska! Absolutnie niesamowita! Ale pikowanie ... nie jesteś sama w swoim stresiku. Tylko że ja mam na to sposób, który u Ciebie nie wchodzi w grę. Tak jak ostatnio rozmawiałyśmy .... pikowałabym ręcznie :D
    Do końca życia roboty by wystarczyło :)

    Madziu trzymam kciuki i czekam na pokazanie postępów. Również zdjęć z pracy na potworem czerwonym.

    OdpowiedzUsuń
  16. Madziulku, pikowanie, to jak szycie, tylko inną ma nazwę, nie ma co się bać, tylko wyciągnąć piękności czerwone z szafy i polecieć maszyną tu i tam i już. Będzie to przepiękna, czerwona narzuta! Już jest, ale jeszcze wymaga odrobiny Twojego dopieszczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Narzutą mnie zaczarowałaś!Czekam na szycie. Nawet krzyki narzuty i Twoje zniosę. Głodna zdjęć z działania jestem! Wciąż się zastanawiam, jak to będziesz pikować, toż to od groma miejsca wymaga...
    Czuj się podziwiana!

    OdpowiedzUsuń
  18. Pikowałabym ręcznie! O! To jest to! Aploch dobrze radzi :)
    Pikowanie ręczne jest ja własny podpis.
    Pozdrawiam :) Magda... dawaj dalej!

    OdpowiedzUsuń
  19. ojej jak ja zazdroszczę, ze jesteś już na tym etapie, ja swoja narzutę dopiero projektuje i już jestem w strasie czy w ogóle zacznę ja szyć, tak się boję.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pięknie wygląda, a po ikowaniu będzie miodzio. Nie zwlekaj z pikowaniem nie jest takie trudne jak się wydaje:)

    OdpowiedzUsuń
  21. No Madziula do roboty! pikować :D hehe mogę tak gadać jak już skończyłam :) ale się w sobotę tak zaparłam że dokończyłam. Trzymam za Ciebie kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  22. Pięknie idzie... Wyjmij potwora z szafy! Podziwiam Cię za tę cierpliwość...

    OdpowiedzUsuń
  23. Podziwiam CIe!!! I czuje respekt przed Toba!Ty masz juz swoja pierwsza narzute za soba!Pewnie nie jednego sie nauczylas!Mnie to czeka!Tak bardzo chcialabym juz zaczac...Na razie radzi sie tysiace pomyslo w glowie!Pikowania tez bym sie bala tym bardziej ze ja lubie geste pikowanie!I do tego ta powierzchnia!Ale na pewno dasz sobie rade!Nie taki iabel straszny...
    Pozdrawiam
    marta

    OdpowiedzUsuń
  24. Podzielam twoje obawy. jednak do odważnych świat należy.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejku - niesamowity jest ten wierzch !!!! Pikuj koniecznie i pokaż skończoną, żebym mogła znowu do niej powzdychać :)
    Dasz radę, a może juz dałaś?

    OdpowiedzUsuń
  26. Przyszłam tu... i jestem rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń