8 września 2010

… produkcja trwa …

Odkryłam, że świetnym miejscem na produkcję sześcioboków jest … rada pedagogiczna, ponieważ można zająć czymś ręce (nie wiem jak Wy ale ja jak w czasie kiedy mogłabym coś dziergać nie dziergam to dostaję nerwa: oglądanie tv na przykład) a przy okazji również świadomie uczestniczyć w tym „jakże lubianym” wydarzeniu w życiu szkoły. Tym samym prace postępują i dzisiaj mam około 450 sztuk (nie chciało mi się ostatnio ich liczyć).

Nadal poszukuję różnych szmatek, napadam na zapasy koleżanek za co Im niniejszym bardzo dziękuję raz jeszcze :) i tym samym mam jeszcze na dobre kilkanaście godzin materiału. Choć myślę, że pozyskiwanie surowca będzie najtrudniejsze i najbardziej czasochłonne w całej tej pracy.
Co do produkcji narzuty – obiecałam sobie, że kiedy już będę miała wspomniane w poprzednim poście zakupy zacznę wycinać kawałki. Myślę więc teraz szybciutko nad patentem zrobienia wzornika takiego jednego kawałka, żeby przy każdym nie trzeba było się bujać z linijką – jeszcze nic nie wymyśliłam :).

No i kolejna odsłona Novej. Chciałam Wam dzisiaj pokazać jak sobie radzę z tą moją wielką ramą, żeby jej nie trzymać w rękach – bo jest to praktycznie niemożliwe, a opieranie jej na kolanach też nie jest najwygodniejsze. Otóż wykorzystuję krzesło mojego męża (swojego nie mogę bo ma za śliskie podłokietniki), krzesło niestety wymaga ode mnie żebym siedziała bez oparcia, więc plecy trochę się burzą no ale dwa kwadraciki zawsze w takiej pozycji można zrobić. Nadal realizuję strategię wyszywania gdzie mi się podoba a nie po kolei. I strasznie mi się to podoba. A poza tym niesamowita jest ta niespodzianka – jakie kolory będą w kwadraciku który chcę wyszyć :). Napiszę jeszcze słów kilka o samym wzorze pod względem technicznym – otóż mam momentami wrażenie, iż autor wzoru miał chyba przeświadczenie, że każdy kto zdecydował się na wyszywanie tego zacnego wzoru będzie łapał w mig skróty myślowe, już nic nie mówiąc o wyobraźni, którą trzeba mieć żeby kontynuować pewne fragmenty wzorów. Bo gro wzorów jest rozpisana tylko we fragmencie, resztę trzeba zrobić analogicznie. I o ile są to jakieś proste ściegi no to ok., ale czasami jest tak, że siadam z kredkami i sobie dorysowuję, bo tak bez dorysowania ciężko by mi było wyszyć nie widząc wzoru.

p.s. zobaczcie jakie fajne rzeczy mogą wyjść spod szydełka czy drutów :)

M.

19 komentarzy:

  1. ale produkcja! jestem pod ogromnym wrażeniem ogromnym. Postępy prac ekspresowe (a Ty przecież robisz jeszcze tyle innych rzeczy robótkowych) - pięknie wyglądają takie tęczowe sześcioboki ułożone równiutko w puszce:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Puszka prezentuje się znakomicie, a rada pożytecznie wykożystana ;P
    Zapraszam: http://irbisek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Sześcioboczna produkcja wspaniała, one już w tym pudełku wyglądają rewelcyjnie...eh...nie mam czasu, bo pewnie sama bym się pokusiła o takowe :)
    Prace nad Novą super!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak przygotowane sześciokąty już robią wrażenie!!!Jestem pełna podziwu dla Ciebie:)
    Magda daj mi znać w jakich kolorach, czy worach brakuje Ci materiałów , to coś podrzucę do Krzysi w niedzielę:) Powiedz mi też skąd masz taką fajną puchę?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jolu jeśli chodzi o materiały to potrzebuję każdego właściwie koloru (1 lub dwa kawałki o wymiarach 5,5 x 6,6 cm) jeśli byś miała chęć i czas ciąć. Ja do Krzysi się z nożyczkami wybieram hihi i będzie napad na jej zapasy :)
    A puszka ... skąd ja mam tą puszkę ... dobre pytanie - pewnie od mamy podprowadziłam kiedyś hihi a były w niej ciastka Delacre.

    OdpowiedzUsuń
  6. zawartosc tej puszki wyglada bardzo artystycznie ale zupelnie nie wiem o czym piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. BN - tutaj http://czasrelaksu.blogspot.com/2010/08/nowe-zauroczenie.html jest więcej na temat jakie mam z grubsza plany sześciokątne, one oczywiście ewaluują i już dzisiaj projekt makatki wygląda w głowie jeszcze inaczej. Jednym słowem to będzie ręcznie szyty patchwork którego wizja się zmieniła i jeszcze jest w głowie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak widzę, nie tylko ja się param robótkami na RP ;-DD
    I dobrze! Nie ma to jak dobrze wykorzystać czas!
    Madziu - do haftowania kup sobie takie coś do komputera
    http://www.setpon.pl/produkt/144,klecznik_do_komputera.html
    To bardzo odciąża kręgosłup!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję Monika za linka - tylko że ja mam za małe mieszkanie żeby jeszcze taki sprzęt tu trzymać niestety :) Po prostu na razie robię malusieńkimi partiami :) - ale oby do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To wbrew pozorom nie jest duże!
    Moja znajoma kupiła to dla swojego syna dorabiającego się notorycznie garba przy kompie.
    Ten link jest przykładowy. Bo o ile wiem ona płaciła zdecydowanie mniej.

    OdpowiedzUsuń
  11. No to się przyznam..... a może lepiej nie .....

    Magda, zwątpiłam w Ciebie, ale widok tego pudła powalił mnie na kolana, wzięłam własną pięść i waliłam się nią w piersi;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Produkcja na RP - i rozmarzyłam się że zabieram na spotkanie wydziałowe szydełko i słuchając szefa dziergam..... I 7 Panów w garniturach patrzy na mnie z politowaniem, bo wydaje im się że skoro dziergam to nie słucham... (a kto powiedział że kiedykolwiek słuchałam??)
    Ale co tam - teraz wieczory co raz dłuższe i wierzę że jak ruszę Novą to wreszcie będziemy mogły powymieniać uwagi i się zdopingować! Nie leć tak bardzo bo mnie zdemotywujesz do gonienia zwiększając dystans ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. dobrze Aniu wstrzymuję napęd w Novej czekając na Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ależ te sześciokąty super wyglądają w tej puszce!! Niestety nie ogarnęła mnie (jeszcze) pasja szycia, bo bardzo chętnie bym Cię wsparła jakimiś szmatkami.
    No i ta Nova:)) pięknie wychodzi...

    OdpowiedzUsuń
  15. RP to idealne miejsce na własną produkcję. Się człek nie zamęczy, a godnie wykorzysta nadmiary czasowe, a i bywa, że derekcję nie zgani za doskonały pomysł kolejnej nasiadówki...
    Znaczy potrzebujesz nadal materii do cięcia?
    Zuch dziewczyna jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  16. następna rada w przyszłym tygodniu - pewnie ujmująco ciekawa i na nią trzymam resztki szmatek :)
    Ula znaczy się potrzebuję materii stanowczo :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A tej materii wiśniowo-białej w kwiatki jeszcze chcesz? Ciekawe czy jeszcze pamiętasz? Hi, hi, hi :)
    Tak częstych rad serdecznie współczuję...
    Kacha

    Coś zeżarło mój poprzedni wpis!

    OdpowiedzUsuń
  18. materia wiśniowa w kwiatki mile widziana :) zawsze :)
    coś ostatnio blogspot robi dziwne numery i z komentarzami i z gadżetami i postami :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Też się "męczę" heksagonem.
    Jestes zdecydowanie bardziej ambitna niż ja. Nie szyję na później, nicZego nie planuję, zszywam od razu tyle elementów, ile mi potrzeba na jedno okrążenie. Może narzuta nie będzie piękna, ale to doskonały sposób na zajęcie rąk podczas oglądania tv.
    Poszukam czerwonego u siebie.

    OdpowiedzUsuń