23 lipca 2010

… tyle pozytywnej energii …

Jejku tak we mnie buzuje radość wielka, że ciężko jeszcze dobrać słowa.
Ale od początku – wczoraj miałam urodziny. I były to chyba najlepsze urodziny w moim życiu, ponieważ mocno, namacalnie i każdą komórką czułam że wszystko to co dostaję z tej zacnej okazji to wyrazy sympatii a nie obowiązku (bo ma urodziny i wypadałoby złożyć życzenia czy zrobić prezent). Kumpela z moim mężem zorganizowali akcję prezentową. A że w tym roku miałam wielką potrzebę nowych książek, to korzystając moją wish listę na lubimyczytac.pl zwołali lud do działania. Podobno posłużyli się moją listą gadu – gadową i komentarzami na moim blogu w celu „zwerbowania” wyżej wspominanego ludu. I tak już kilka dni przed urodzinami zaczęłam dostawać pocztą (oczywiście jak się okazało później, bo mąż zakazał mi zaglądać do przesyłek) książki prezentowe. W samym dniu to już była istna plaga książek bo i pocztą i osobiście. Dzisiaj też dostałam i tak podobno jeszcze przez kilka dni mają spływać. Na dzień dzisiejszy dostałam w prezencie 22 książki – szok dla mnie wielki i otrząsnąć się nie mogę, bo wielka radość że ofiarodawcom chciało się wziąć udział w tej akcji, a organizatorom udało się opanować logistycznie wszystko – jak do tej pory żadna książka się nie zdublowała. O ja cieeeeee jak mi fajnie. W wielu książkach były cudowne słowa, które zostaną i przywoływać będą ten fajny dzień. DZIĘKUJĘ !!!
Oprócz książek znajomi (skrzyknięci przez męża) przynieśli również łupy swoich wycieczek po ciuchlandach – czyli szmatki, które będą służyły patchworkowo. Superancko :).
I to jest właśnie to, gadając sobie o moich urodzinach z mężem wcześniej, powiedziałam mu, że ja nie chcę niespodzianek i wymyślania jakichś niestworzonych pomysłów prezentowych - często nietrafionych niestety, chcę dostać książki i materiały. No i dostałam, ale ich kreatywność w zaspokojeniu moich potrzeb przerosła moje oczekiwania. Generalnie Ci najbliżsi zorganizowali mi imprezę niespodziankę z balonikami, sushi i fondi owocowo – czekoladowym w czasie której dostałam ww. opisane skarby. Dostałam jeszcze jedną niespodziankę, ale o niej napiszę w następnym poście.
Co do prezentów i chwalenia się to jeszcze muszę wspomnieć o jednym super motywie, a właściwie dwóch połączonych w jedno. Otóż jakiś czas temu okazało się iż teściowa mojej szwagierki, mieszkająca w Niemczech jest pasjonatką i czynną nauczycielką patchworku. Kiedy dowiedziała się o mnie i o tym, że jestem robótkowa przekazała mi przez szwagierkę torbę kawałków materiałów i dwie torby gazet i książek dotyczących tego hobby. Byłam zszokowana bezinteresownym gestem. Jakiś czas później szwagierka była na zjeździe patchworkowym organizowanym przez teściową. Na dzień dobry dostała od niej 40 eurusów na zrobienie mi prezentu w ramach przyjaźni polsko – niemieckiej. Szwagierka dorzuciła swoje i tak oto prezent z Niemiec okazał się super przydatny. A uzupełniony został kilkoma fajnymi gadżetami. Bo Beata (szwagierka) jest mistrzynią w znajdowaniu ciekawych przedmiotów hi hi.
Z powodu niesamowitych temperatur na zewnątrz (z prasy można było dowiedzieć się iż dzisiaj w Białymstoku na słońcu było nawet 53 stopnie Celsjusza– tylko tyle bo termometrowi się skala skończyła) nie będę Was zamęczać zagadkami – choć powiem że miałam niesamowitą chęć poczytać o Waszych typach. No ale komórki - te szare - i tak się przegrzewają,więc od tak pokażę co jeszcze dostałam.
torebusia ekologiczna:
Oraz flakon, idealny sprzęt jak dla mnie – bo zajmuje miało miejsca, kiedy nie jest używany (wkłada się go między książki) i dzięki temu nie zbiera kurzu (a ja zbieraczy kurzu nie trawię w swoim domu):Prawda, że fajne te gadżety??
Na koniec jeszcze jeden fajny prezent, który pojawił się tuż przed urodzinami – to licznik blogowy któremu strzeliło 10000. Dziękuję Wam za odwiedziny u mnie, dodają mi one dużo energii i chęci do dalszych działań :).
M.

15 komentarzy:

  1. na początek wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin :)! muszę przyznać że urodziny miałaś cudowne! dostałaś takie prezenty o jakich sama bym marzyła i książki! rewelacja i tkaniny! druga rewelacja! przyjemnego korzystania z prezentów! no i męża masz pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze raz wszystkiego naj :***

    zazdroszczę przyjaciół i męża z takimi pomysłami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Magda, prezent to Ty dostałaś dawno temu, superprezent- MĘŻA.

    Piękne urodziny, piękne prezenty, wspaniali przyjaciele i tego Ci życzę nie tylko na osiemnastkę.

    Jak tylko słońce pozwoli na swobodne oddychanie przybiegnę pomacać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczne urodziny!! tez kocham ksiazki ale w e-bookach, wiec dla mnie prezent mozna tanio, e-mailem haha. Ale bezinteresowego gestu tesciowej kolezanki to najbardziej gratuluje!!! Czekam teraz na dziela w uzyciu tych skarbow :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ja mogą napisać? Prezenty dostałaś po prostu wymarzone. I takie urodziny pamięta się długo :-))

    OdpowiedzUsuń
  6. 100 lat, 100 lat - piękne prezenty dostałas, ale chyba najbardziej to Ci zazdrościc można ...męża :o)
    A patchworkowe skarby ...boskie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Krzysiu zapraszam serdecznie tym bardziej że od poniedziałku mam wolną chatę przez dwa tygodnie tralalalalal.

    Dziękuję dziewczyny, a męża mam rzeczywiście super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne prezenty, ale te książkowe niesamowite!!!!!
    Mnie mąż zawsze daje szanse i mogę sobie zakupić książki które chcę :)
    Zaczynasz od Gry od Feriin !!!!!??????? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. :) My też mieliśmy fajną zabawę wybierając Tobie książki :) Cudnie, że niespodzianka się podoba! Sto lat i jeszcze dłużej!

    OdpowiedzUsuń
  10. Magda, spóźnione ale najszczersze życzenia wszystkiego najlepszego!!! a paczki jeszcze będą ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze raz 100 lat! 100 lat!
    A poza tym przyjemnej lektury,
    przyjemnego szycia,
    przyjemnego życia.

    Fajnie było zostać ogniwem łańcuszka do Twojej radości:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Łoł!, 100 lat i wielu radości; i co by najbliższy rok cały był taki rozkoszny i prezentowy jak ten jeden urodzinkowy dzień!
    Pogrtulować męża!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ha! Książki z Fabryki Słów poznam wszędzie :D Co prawda Białołęckiej jeszcze nie czytałam, ale jeszcze wszystko przede mną. Tym bardziej, że to moja autorka lokalna ;)
    Pozdrawiam serdecznie i gratuluję tak pięknych prezentów :)

    OdpowiedzUsuń