Już kilka razy wspominałam, że wyszywam koty razem z 12 innymi maniaczkami krzyżykowymi, czyli biorę udział w RR. Skończyłam czerwcowego (olaboga z dwumiesięcznym opóźnieniem) i powiem już z punktu widzenia kilku miesięcy brania udział w tym i mysim RR – nie jestem stworzona do robienia na zawołanie, na termin pod presją. Mój styl życia – zwłaszcza zawodowy często uniemożliwia mi oddawanie się hobby i tu przy RRrach bardzo dobrze to widać. Na szczęście wszystkie dziewczyny są bardzo wyrozumiałe, zwłaszcza Melcia – organizatorka tychże RR. Poza tym nie miałam świadomości, iż są to bardzo skomplikowane wzory z dużą ilością back stitchy – to jeszcze bardziej wydłuża pracę. No ale tyle usprawiedliwiania się - skończyłam czerwcowego kota. Jutro zabiorę z punktu przerzutowego myszy RR i będę sprężać się dalej w między czasie wykradając czas na needlepointa.
M.
Śliczny ten kociak czerwcowy, taki radosny :) Ja bym go robiła duużo dłużej. Tak się wydaje, ale te krzyżyki mnóstwo czasu zajmują! Ale jakże przyjemnego ;)
OdpowiedzUsuńKociaki są prześliczne ,Madziu a jak wy to robicie ten RR każda będzie miała coś czy to wychodzi tylko jeden RR ?
OdpowiedzUsuńBeata każda zaczęła w tym samym momencie swój RR, więc każda z nas w efekcie dostanie swój kalendarz :) wyszyty przez wszystkie uczestniczki. Tu jest o tym naszym RRerze http://xstitchersfun.multiply.com/journal/item/16/CSF3_-_Round_Robin_-_M._Sherry_Calendar_cats?replies_read=17
OdpowiedzUsuńno niezly pozar na tym niebie ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki idę sobie poczytać :-)
OdpowiedzUsuń