22 lipca 2015

... zaczęłam ustawiać ...

... książki na pierwszej półce mojej biblioteki, czyli kolosa, nad którym praca miała przy dobrych wiatrach potrwać 20 lat ... 
W ramach przypomnienia wyszywam ten oto obraz i o szczegółach technicznych pisałam tutaj:


Wyszywałam, jedyną znaną mi metodą czyli plamami kolorów. Szło mi mizernie, ponieważ obrazek jest złożony z pierdyliona pojedynczych krzyżyków, które absolutnie plamami nie są. A co za tym idzie uzupełnianie luk, czy stawianie jednego krzyżyka zakańczanie nitki i stawianie kolejnego było katorgą. Do tego stopnia, że po wyszyciu dwóch kartek miałam dosyć i Biblioteka przeleżakowała w koncie koło roku. Po rocznym od niej urlopie wcale nie było łatwiej - bo niby dlaczego miałoby być, przecież schemat nagle nie zmienił się na mniej szczegółowy i mniej jednokrzyżykowy. 

07.04.2015 

Starałam się jakoś usprawniać swoje wyszywanie, nie odwracać za każdym razem tamborka żeby zakończyć nitkę, przechodziłam daną nitką do następnej plamy, która w przyszłości ma nadejść. Szło jak krew z nosa i chęci nie było tym samym wielkich.


Na szczęście nie jestem sama z moimi egzystencjalnymi problemami hafciarskimi i Joasia zaczęła drążyć temat i zgłębiać tajniki parkowania. Czyli metodę, którą trzaska się krzyżyki rzędami jeden po drugim, a nitkę zostawia się w miejscu najbliższego następnego tego samego symbolu.
Najpierw jak do jeża podchodziłam do tego, bo nie ogarniałam wyobraźnią, jak takie wyszywanie ma być lepsze, szybsze wygodniejsze. Podpatrywałam, czytałam opisy działań Aśki, oglądałam podrzucone przez Nią filmiki w obcym, wschodnim narzeczu ... i coraz bardziej ciągnęło mnie żeby spróbować. 




I tak się stało postanowiłam kilka rzędów przy zaczętej stronie wzoru, od góry poparkować. I słuchajcie, na początku opornie szło dosyć ale potem wybuchła miłość od drugiego wejrzenia - jak już załapałam co i jak i weszłam w rytm. Wierzcie mi, uzupełnienie luk we wzorze, tych plamek i pojedynczych dziur było katorgą. Pamiętam, że z desperacji, żeby już szybciej przejść do nowej strony i do parkowania "łatałam" dziury we wzorze dosyć autorsko niezbyt trzymając się schematu :).

27.05.2015 


13.06.2015
Ale kiedy już mogłam spokojnie przejść do następnej strony wzoru i wyszywać tylko parkując, poczułam wiatr w żagle i poszło... 

22.06.2015
12.07.2015

Przez rok wyszyłam 5 strony wzoru starym sposobem, a następne 2 strony parkowaniem w półtora miesiąca. JEST RÓŻNICA co nie? I tym sposobem z 20 lat wyszywania do jakichś 3-5 m się okres skrócił, więc spokojnie mogę sobie planować następne kolosy hihi.

W następnym poście za dwa dni napiszę jeszcze o kilku sprawach technicznych ku pamięci :)

M.

27 komentarzy:

  1. postęp gigantyczny!
    parkowanie nieco mnie kusi, zastanawiam się tylko czy można parkować bez tamborka lub krosna. Ja tylko napowietrznie robię...
    Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napowietrznie to chyba strasznie ciężko. Weź swoją pracę, spojrzyj na nią i pomyśl sobie, że zwisa z niej np. 50 czy 100 nitek. Da się? ;)

      Usuń
    2. no właśnie, dobrze rzecze Karolina.
      Ja też kiedyś nie wyobrażałam sobie wyszywania inaczej niż napowietrznie ale szybko przestawiłam się na tamborki wszelakie i nie żałuję :)

      Usuń
    3. ale do 10 nitek się da? :)

      Usuń
  2. I o to chodzi :) Ja to się waham między porzuceniem biblioteki całkiem, a powrotem i zabawą w parkowanie. Nie powrócę, dopóki nie zrobię któregoś z obrazów aktualnie rozpiętych na krośnie (bo mam dwie ramki), ale coś mi się wydaje, że mogę nie kończyć zegarów i spróbować parkowania przy bibliotece :) Bo w zasadzie, dopóki i tak jej nie robię, to chyba nie ma żadnej różnicy, czy ma przerwę, czy jest porzucona. Chyba :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie porzucaj Biblioteki, no coś Ty, będę cierpieć !!!

      Usuń
    2. No to właśnie przy pisaniu komentarza - który zmieniałam - wyszło mi, że jak skończę różę, to będę mogła rozwiesić coś dużego i będzie to może biblioteka, zobaczę, jak tam idzie parkowanie, jak pójdzie, to nie zrezygnuję :)

      Usuń
  3. Widac progres, podoba mi sie. Czekam na szczegoly techniczne, bo mam glupie pytanie: igle nawlekasz z kazda zmiana nitki, czy masz kilka igiel?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najwięcej jednocześnie mam nawleczone trzy igły jeśli obok siebie miksują się te same kolory. A tak poza tym to operuję jedną igłą :)

      Usuń
  4. Zjadło mi komentarz :( Magda, rewelacyjne postęp. A tempo przy parkowania robi wrażenie. Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ten gigantyczny progres w szybkości daje takiego kopa że aż miło :)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usunęłam jeden komentarz bo był zdublowany :)

      Usuń
  6. Pisz Madziu te szczegóły techniczne, to może znów zacznę wysuwać;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli mogła bym przy okazji tych szczegółów zapytać jakiego używasz tamborka (jakiej firmy). Na zdjęciach materiał wygląda na bardzo dobrze naciągniety. Też trochę bawię się w parkowanie ale nie idzie mi to nawet w połowie tak sprawnie jak Tobie. Obrazek jest cudowny, Twoje krzyżyki jeszcze bardziej. Trzymam kciuki, mam nadzieję, że nie wytrzymasz 15 lat i wyszyjesz bibliotekę szybciej. Czy wielkim nietaktem będzie pytanie jak się ma Marzenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam pojęcia jakiej firmy jest tamborek ponieważ dostałam go w prezencie jest to poddupny model.

      Marzenie ma się tak samo jak się miało niestety. Choć znając metodę parkowania niewykluczone że jak skończę bibliotekę to wrócę do niego :)

      Usuń
    2. Dziękuję za szybka odpowiedz. Takiego określenia modelu tamborka jeszcze nie słyszałam ;-)

      Usuń
  8. właśnie to mi się w parkowaniu podoba,dokładnie to co piszesz :) mimo.,że najpierw było mega zwolnienie

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapomniałąm zapytać o Twoją metodę rozpoczynania i kończenia nitki. Mam nadziję, ze o tym też opowiesz :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w którymś z kolejnych postów postaram się jakoś to opisać i zobrazować :)

      Usuń
  10. No ja mam tak samo - na początku powoli, bo się uczylam, a teraz sama nie wiem kiedy odhaczam kolejne linijki :)
    Boże jak mi się zachciało tej biblioteki !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niezmiennie czekam na moment jej rozpoczęcia przez Ciebie :)

      Usuń
  11. Też mi się wydawało jeszcze niedawno, że wyszywanie kolorami to jedyna słuszna metoda :) a irytowanie się przy pojedynczych xxx trzeba wpisać w "uroki" haftowania. Jak patrzyłam na te wiszące nitki to wydawało mi się to nie do ogarnięcia, może na krośnie to jeszcze, ale na tamborku czy ramce bez szans. Ale się okazało, że bez krosna też się da :) Teraz nie wyobrażam sobie wyszywania inaczej :) A biblioteka na liście marzeń też jest :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam pytanie czy te nitki się nie plączą i nie przeszkadzają? Bo ja wyszywam od dołu obrazka i również na tamborku,a widzę że Ty też. Chętnie poczytam następne posty. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń