Już mi lepiej, zastrzyki działają i to nawet bardzo działaj, zwłaszcza na d …, no ale wolę żeby mnie gardło nie bolało ;). Tak więc coraz śmielej oddaje się radościom wszelakim, wykorzystując tak naprawdę w końcu to, że jestem w domu. Nie krzyczcie tylko na mnie, ja naprawdę dbam o siebie z całych sił :) i jak tylko czuję, że trzeba wwalam się do wyrka z książką.
Ostatnio pisałam o cięciu kawałków - nożyczki są boskie i wcale nie bolą ręce, choć i nożykiem jakoś idzie, aczkolwiek kiedy trzeba kombinować żeby jak najwięcej materiału zużytkować wycinając różne kawałki, to lepiej się tnie nożyczkami :).
W zależności od humoru raz tnę raz zszywam i tak powstało już kilkadziesiąt bloczków. Nie mogłam się opanować i rozłożyłam te bloczki na łóżku, na którym narzuta będzie kiedyś leżała – no i powiem – już mi się podoba :). Zamówiłam kilka kolejnych materiałów i cały czas mam przeświadczenie, że to nadal będzie za mało … ale nie będę się martwiła na zapas … .
W zależności od humoru raz tnę raz zszywam i tak powstało już kilkadziesiąt bloczków. Nie mogłam się opanować i rozłożyłam te bloczki na łóżku, na którym narzuta będzie kiedyś leżała – no i powiem – już mi się podoba :). Zamówiłam kilka kolejnych materiałów i cały czas mam przeświadczenie, że to nadal będzie za mało … ale nie będę się martwiła na zapas … .
Układ bloków oczywiście jest zupełnie przypadkowy i na pewno nie ostateczny.
Jejku jak ja się cieszę, że mogę pobyć w domu (choć powody nie są już takie radosne – no ale idzie ku dobremu) i porobić rzeczy na które nie miałabym szans posiadać czas. A mówię tu na przykład o patchworkowej bombce, na którą się skusiłam dzisiaj, po tym jak zakochałam się w takowych u Jolinki.
Zrobienie jej zajęło mi pół dnia, ale jestem bardzo zadowolona i mam wielki apetyt na jeszcze (mam nadzieję że małżonek upoluje jutro kule). Użyłam 4 materiałów i stosowałam się z grubsza do wskazówek Joli. I byłam bardzo zadowolona, że jakiś czas temu kupiłam naparstek, bo gdyby nie on to nie wiem czy byłabym w stanie wyklinać tego posta. W związku z nieposiadaniem tasiemek wstążek i takich tam – wstążka powstała z materiału i kilku koralików, sznurek natomiast to łańcuszek szydełkowy z metalizowanej nitki Anchora (chyba arista się nazywa ta nitka). Aaaa powinnam jeszcze dodać, iż bombka powstała dzięki Aploch (Ona nie jest oczywiście tego świadoma hihihi), bo to ona ostatnio jak byłam u Niej dała mi styropianową kulę, do innych wprawdzie celów – ale co tam też piknie wyszło przecież hi hi.
Właśnie natknęłam się na filmowy tutorial takich bombek jakby ktoś chciał.
Pokażę jeszcze cały mój kącik robótkowy – ostatnio to prawdziwy kącik odgrodzony deską, której jak nie muszę to nie składam, no i fotel biurowy super się sprawdza :).
Pokażę jeszcze cały mój kącik robótkowy – ostatnio to prawdziwy kącik odgrodzony deską, której jak nie muszę to nie składam, no i fotel biurowy super się sprawdza :).
A na koniec szarlotka sypana „Babci Krzysi” – ale nie tej naszej Krzysi, tylko innej babci, a przepis zachwalany i stosowany był w programie „Gotuj o wszystko” , ja go wzięłam ze strony DDTVN. Polecam jest pyszna i wcale wbrew temu co twierdzą w komentarzach nie trzeba sypać proszku do pieczenia i stanowczo mniej cukru można dać jakoż i ja zrobiłam ).
M.
M.
Kurcze ta narzuta będzie fantastyczna, te czerwienie są boskie.
OdpowiedzUsuńAle bombeczka...rewelacyjna!!!
Aaaaa....skleroza... normalnie bym powiedziała zdrowiej szybciutko, ale jak patrzę na efekty tej choroby....to zdrowiej sobie spokojnie, nie spiesz się nigdzie ;o)
OdpowiedzUsuńCzerwienie piękne! Ale najbardziej, najbardziej zazdroszczę tego miejsca do szycia!
OdpowiedzUsuńCudna ta narzuta będzie.
OdpowiedzUsuńI tak jak Kankanka - zazdroszczę Ci tego kącika szyciowego.
Zdrowia Ci życzę i powrotu do pełni sił.
Madziula, jak doszłam do etapu "mam nadzieję że małżonek upoluje jutro kule" to pomyślałam sobie: Ojej! Przecież ja mam kulę w schowku pod łóżkiem!. A tu czytam że już Ci ją oddałam :D
OdpowiedzUsuńCieszę się Madziu że kula Ci się przydała :) Baaardzo, bardzo mi miło że ją wykorzystałaś i jesteś zadowolona :)
A narzuta: miodzio!
Po trochu to się przyznam że Ci też zazdroszczę posiedzenia w domu "jak ja się cieszę, że mogę pobyć w domu (...) i porobić rzeczy na które nie miałabym szans posiadać czas" - też bym się cieszyła. Jak małpka w zoo bym się cieszyła. Przykro mi tylko że spowodowane jest to choróbskiem. I cieszę się że idzie u Ciebie ku dobremu :) Świetne wieści :)
Kochana - ja pobyłam sobie ostatnio miesiąc na urlopie, ech ile rzeczy zrobiłam zaległych. A i tak czasu mi zabrakło na wszystko. Szkoda tylko że Twój pobyt w domku ma charakter "Zdrowotny". obyś szybko wróciła do pełnych sił (czy ja po polsku napisałam, bo już nawet nie wiem). Umiejętności szycia jako takiej zazdroszczę Ci okropnie - o patchworkach nie wspomnę. Pozdrowienia Do - zdrowienia (Znowu nie po polsku, ale od serca :))
OdpowiedzUsuńnarzuta będzie cudowna, i energetyzująca przez ten kolor! bombka jest świetna, może w przyszłym roku się skuszę no i ten kącik szyciowy, świetny! Tylko Twoje miejsce!
OdpowiedzUsuńchciałabym tylko dodać - bo może to wyglądać na oddzielny pokój to mniej więcej 1/6 pokoju - jednego z dwóch które posiadamy. Obok przy moim kąciku jest kącik mojego męża :) Ale tak tak cieszę się bardzo że mam swoje miejsce :) i że nie muszę składać maszyny i tak dalej ... pewnie dlatego że "biurko" mam na kanapie :) po prostu dominuję w zajmowaniu miejsc w pokoju naszym dziennym :)
OdpowiedzUsuńMagda, ja się tak zastanawiam co będzie, jak Ty już całkiem wyzdrowiejesz? N bo skoro chora masz tyle energii, to zdrowa będziesz działać z prędkością światła :-)
OdpowiedzUsuńNarzuta rośnie jak na drożdżach, te drobne fragmenty to będzie jednak wyzwanie przy zszywaniu, ale dasz radę :-)
Bombki już tak mają, pierwsza jest na apetyt. Dawaj dalej :-) Kule u mnie kupuje się w pasmanterii, może u Ciebie też?
Pozdrawiam i życzę zdrowia!
Zapowiada się piękna narzuta :) Brawo! Bombka też super!
OdpowiedzUsuńA ja ci najbardziej zazdroszczę tego, ze nie musisz się składać i rozkładać jak ja. Każdorazowe sprzątanie zajmuje więcej czasu niż przyjemność tworzenia.
OdpowiedzUsuńAle Ci te zastrzyki dały kopa w d... co to było, może warto czasami zastosować :)))))
Bombka świetna, gdybyś nie oddała piszącej te słowa wszystkie koronki i tasiemki to miałabyś na jej wykończenie ;)
Niech no ja Cie uściskam,a ja właśnie dumałam jak karczochy patchworkowe zrobić i tu taka niespodzianka blog i filmik,kupowałam dla syna bobki takie przezroczyste co się otwierają i widziałam bobki styropianowe, teraz wiem już jak mogę zrobić patchworkowe bobki dzięki :-)))
OdpowiedzUsuńNarzuta będzie piękna Madziu a bobka powtórzę za Krzysia ,świetna :-D
Krzysiu to co oddałam i tak bym nie wykorzystała na bombkę ... bo to do Twoich cudeniek się nadawało i już!!
OdpowiedzUsuńOj ciekawe czy małż kupi kule nóżkami przebieram :)
Jak ja bardzo się cieszę, że są w końcu efekty mojego kursu i to bardzo udane moim zdaniem:)))Czy zmiana miejsca zamocowania zawieszki jest celowa?
OdpowiedzUsuńTaki kącik robótkowy mnie również by się przydał- muszę co jakiś czas robić porządek z powyciąganymi materiałami czego skutki są często takie, że nie mogę niczego potem znaleźć...;)))
A... kule powinnaś jeszcze dostać w Pastelu na Rocha.
Jolu cieszę się że mistrzyni się podoba :) Zawieszka w związku z moją kokardką najbardziej pasowała mi właśnie tam :) Następne będę gdzie indziej być może. Tak tak podejrzewam że w Pastelu są tylko sklep ten daleko od miejsca pracy małżonka :)
OdpowiedzUsuńPo przemyśleniu sprawy doszłam do wniosku że da się sznurek przeczepić i zamontowałam go w kokardce - w złotych koralikach nie widać szpileczek :) i rzeczywiście lepiej wygląda :) dziękuję za uwagę :)
OdpowiedzUsuńTwoje czerwone bloki są śliczne - zwłaszcza na łóżku się tak ładnie prezentują! Dużo zdrowia Ci życzę!:)
OdpowiedzUsuńBloczki zapowiadają ciekawą całość!
OdpowiedzUsuńA miejsca Ci nie zadroszczę - mam lepsze! ;) Hahahaaa... :)))
Pozdrawiam :)
Prześliczne te bloki, energetyczne bardzo. Ja tez zbieram czerwienie, ale będę szyła sloneczka.
OdpowiedzUsuńZdrowiej szybko, szkoda czasu na choróbska.
przepiękna będzie ta narzuta ! a bomka po prostu bombowa :) zazdroszczę Ci tego miejsca do szycia :) ja mam malenki sekretarzyk, na którym ledwo mieści się maszyna :( a skrawki tkanin w koszach...pod sekretarzykiem :) w minucie robi się mega bałagan :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Czerwoność narzuty jest niesamowicie energetyzująca! Już się nie mogę doczekać gotowej. Aczkolwiek oglądanie nawet tych kilku kwadratów daje niesamowitą frajdę!
OdpowiedzUsuń