Za oknem szaruga i depresyjne nastroje wdzierają się uchylonym oknem brrr. Idzie zima wielkimi krokami a przedtem sterroryzuje nasz jesień bliskimi zera temperaturami, mgłami i siąpiącym wstrętnym deszczem … w odwecie i na złość ja wyszywam w kolorach, pięknych kolorach. Skończyłam środek mojego needlepointa, i oczywiście nie obyło się bez moich autorskich przeróbek kolorystycznych. Poniżej zerknijcie jak wygląda fotka oryginału ze wzoru (kolory z oryginalnego zdjęcia nie oddają naturalnych kolrów proponowanych nici – zobaczcie że przede wszystkim nitki są ciemniejsze niż na fotce i pewnie stąd moje zmiany które poniżej opiszę).Jedną zmianą było dodanie ciemnozielonej metalizowanej nitki w rogach zielonej ramki oraz wokół środkowego romba. A drugą taką już bardziej zasadniczą było użycie ciemnozielonej nitki do wyszycia trójkątów dookoła jasnozielonych rombów. Jakoś nie mogłam sobie wyobrazić, że tam występuje dosyć jasno morski/ turkusowy kolor. Ten turkusowy też mi nie za bardzo pasuje w ramce dookoła środka więc zrezygnuję z tego a tam wymyślę coś węższego i kolorowego zapewne – co wyjdzie pokażę w następnym wpisie.
Mam też takie ciche plany związane z needlepiontem (istnieją one od pierwszego zakochania w tym hafcie), chcę zrobić taki wzornik ściegów tak żebym mogła śmiało siąść do tweesterów cieniowanych.
No i też chcę bardzo pofrywolitkować, jak co roku zaczynam poszukiwania i odgrzebywania wzorów gwiazdkowych : ).
Skończyłam ostatnio kolejną autobusową książkę: „Blondynka wśród łowców tęczy” Beaty Pawlikowskiej. Po Cejrowskim zapragnęłam czytania więcej takich szalonych podróżniczych książek – są idealne na 20 minutowe podróże miejskie. Beata P. pisze inaczej niż Wojtek C. trochę delikatniej no i nie z takim jajem, ale i tak się super czyta. Trochę byłam tylko zawiedziona tym iż ostatnie 70 stron to przepisy kucharskie z bananów na które akurat nie miałam ochoty, wolałabym żeby były to w dalszym ciągu podróżnicze przygody. Ale zamierzam uzupełnić kolekcję jej książek tego wydania – bo jest małe lekkie ale zarazem fajnie wydane.
Mam też takie ciche plany związane z needlepiontem (istnieją one od pierwszego zakochania w tym hafcie), chcę zrobić taki wzornik ściegów tak żebym mogła śmiało siąść do tweesterów cieniowanych.
No i też chcę bardzo pofrywolitkować, jak co roku zaczynam poszukiwania i odgrzebywania wzorów gwiazdkowych : ).
Skończyłam ostatnio kolejną autobusową książkę: „Blondynka wśród łowców tęczy” Beaty Pawlikowskiej. Po Cejrowskim zapragnęłam czytania więcej takich szalonych podróżniczych książek – są idealne na 20 minutowe podróże miejskie. Beata P. pisze inaczej niż Wojtek C. trochę delikatniej no i nie z takim jajem, ale i tak się super czyta. Trochę byłam tylko zawiedziona tym iż ostatnie 70 stron to przepisy kucharskie z bananów na które akurat nie miałam ochoty, wolałabym żeby były to w dalszym ciągu podróżnicze przygody. Ale zamierzam uzupełnić kolekcję jej książek tego wydania – bo jest małe lekkie ale zarazem fajnie wydane.
M.
Madziu piękny haft!!!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam po wyróżnienie :)
Przepiękne!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się skoncentrować na zmianach. Wszystko wygląda pięknie !!!
OdpowiedzUsuńIdę kalkulację zrobić, ile na materiały do tych wzorów jeszcze mi brakuje, bo zaczynam zazdrościć naprawdę ! bez mrugania oczkiem ;)
Magda miałabyś chwilkę na sprawdzenie czy nici wystarczy, to co jest w kluczu ? i ile trzeba by tej błyszczącej wstążeczkowej ? Chciałabym jednak dokładnie tak jak Laura zaprojektowała, chyba żebym jak Ty, w trakcie zmieniła zdanie :)))
Twoje zmiany bardzo mi przypadły do gustu! Zielony dobrany perfekcyjnie. Fajnie wygląda.
OdpowiedzUsuńwszystko jutro napiszę w nowym poście - dobrze Krysiu??
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ dziewczyny.