Dzisiejszy dzień jest pod znakiem walki z materią zwaną blogiem – zaangażowała pół Polski (no bo pomagały mi koleżanki z Białegostoku, Krakowa, Brukseli obecnie w Warszawie i dziewczyny z forum babskie hobby) – a wszystko rozchodziło się o to żeby moje zdjęcia publikowane tutaj powiększały się po najechaniu na nie. Jejku ale to czasochłonne zajęcie się okazało – bo testowałam wszystko co się da i jak się da na blogu przeznaczonym do eksperymentów :). No i wreszcie Ania – Lucille – pokazała mi jak mam to zrobić w kodzie html i działa!! No bo jak prowadzić blog między innymi o robótkach kiedy nie można powiększyć zdjęć.
Żeby nie było, że to wszystko to powalczyłam jeszcze z kartą pamięci z aparatu fotograficznego, żebym mogła pstrykać fotki zanim mój aparat wróci z wyjazdu wraz z mężusiem moim. I tu kolejny sukces – dogadałam się z nią (tą kartą) i mogę wrzucić zbliżenie motywu mojego obrusu.
Żeby nie było, że to wszystko to powalczyłam jeszcze z kartą pamięci z aparatu fotograficznego, żebym mogła pstrykać fotki zanim mój aparat wróci z wyjazdu wraz z mężusiem moim. I tu kolejny sukces – dogadałam się z nią (tą kartą) i mogę wrzucić zbliżenie motywu mojego obrusu.
M.
p.s. Aniu, Beato, Krzysiu - dziękuję za pomoc!!
Oj jak to dobrze, że są mądre kobitki!! Cieszę się bardzo :-))
OdpowiedzUsuńA obrusik faktycznie - apetyczny :-))
Dzięki za zdjęcie i czas poświęcony na walkę z blogiem.
OdpowiedzUsuńObrusik zapowiada się świetnie. Pracochłonne te ściegi.
Widziałam go na własne oczy i muszę powiedzieć, że te cieniowane przeplatanki wyglądają o niebo lepiej niż na zdjęciu, tak trochę zazdroszczę tej osobie , która go posiądzie na własność ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Twojej walce z blogiem to i my teraz jesteśmy inteligentniejsze :-D , a obrusik wychodzi śliczny :-))))
OdpowiedzUsuń