Wczoraj zostałam tak mile zaskoczona, że aż się wzruszyłam, otóż Krysia krzysią zwana zrobiła mi szyszkę lawendowa do szafy i nie dość że zrobiła to jeszcze zorganizowała transport (w postaci syna na rowerze) do mojego domu. Wzruszyłam się bo to takie miłe, że ktoś pomyślał i jeszcze zadbał żeby popachniało dłużej u mnie w domu. Dziękuję.
Przy okazji prezentów pochwale się jeszcze jednym tym razem truskawkowym – szwagierka przywiozła mi z dojczlandu gdzie mieszka słoiczek marmolady. Ale słoiczek jest niezwykły bo oprócz samego opakowania we wszystko inne było włożone dużo pracy i serca, bo sama zrywała truskawki, gotowała marmoladę, zrobiła plakietkę i narzutkę na wieczko – aż szkoda jeść :).
A na koniec coś fioletowo – czerwonego – tak akurat pasuje kolorystycznie do dzisiejszego wpisu. Przewieszka (jedna z wielu), które zamówiłam i nabyłam u koleżanki Joli (naili). Połączenie kolorów nietypowe, ale bardzo przeze mnie lubiane i stosowane w codziennej garderobie. A że jestem fanką biżuterii Joli obiecuję że to pierwszy ale nie ostatni raz kiedy pochwalę się zakupami u niej :).
Muszę Krzysię podpytać, jak się taką lawendę robi. Super prezencik!
OdpowiedzUsuńTransport powiedział, że rekompensata go bardzo usatysfakcjonowała, ja twierdzę, że to był zbytek ( ale pyszny! ) i tak przecież pedałował te swoje ileś tam km.
OdpowiedzUsuńMarmoladka wygląda cudnie i pewnie tak smakuje, też muszę pomyśleć o ubrankach na słoiki, może dłużej postoją nienaruszone :)))))) bo mało truskawkowych w tym roku zrobiłam.
Świetna ta szyszka! Pozazdrościć bliskiego sąsiedztwa z Krzysią :-))
OdpowiedzUsuńA marmolada aż pachnie z monitora.
Pooglądałam sobie biżuterię na stronie u Joli - faktycznie śliczne rzeczy robi :-)
To prawda Krzysia pod bokiem to fajna sprawa ponieważ to bardzo fajna babka :)
OdpowiedzUsuńOj fajna, fajna! Zazdroszczę Ci (i to jak!!) takiego sąsiedztwa!!
OdpowiedzUsuń