

M.
M.
p.s. 2 przepraszam za jakoś zdjęć ale ten co się dynda (ten czerwony) nie chciał się zatrzymać i lekko są nieostre :)
M.
M.
Dawno dawno temu – a było to najprawdopodobniej wczesną wiosną 2000 roku (tak przynajmniej wynika z daty fotek pierwszych frywolitek) przyjechała na zaproszenie kilku dziewczyn chcących się nauczyć tej techniki Zosia z Poznania i pokazała jak wygląda ten osławiony „myk”, dzięki któremu można tworzyć supełki. Zajęło nam kilka godzin zanim powstały pierwsze koślawe i kolejne (robione już w domu) wzorki.
Potem była zielona okrągła serwetka, którą nadal mam u siebie. Pamiętam, że najwięcej powstało jej w autobusie pędzącym do Bremen i z powrotem.
Potem już nie pamiętam kolejności były gwiazdki (wiele nie zostało obfotografowanych niestety), to są moje najulubieńsze motywy, szybko się je robi, można pofantazjować z koralikami na różne sposoby (taaa o koralikach to chyba kiedyś inny wpis zrobię – i żeby nie było koralikach do frywolitek właśnie).
Przy okazji prezentów pochwale się jeszcze jednym tym razem truskawkowym – szwagierka przywiozła mi z dojczlandu gdzie mieszka słoiczek marmolady. Ale słoiczek jest niezwykły bo oprócz samego opakowania we wszystko inne było włożone dużo pracy i serca, bo sama zrywała truskawki, gotowała marmoladę, zrobiła plakietkę i narzutkę na wieczko – aż szkoda jeść :).
A na koniec coś fioletowo – czerwonego – tak akurat pasuje kolorystycznie do dzisiejszego wpisu. Przewieszka (jedna z wielu), które zamówiłam i nabyłam u koleżanki Joli (naili). Połączenie kolorów nietypowe, ale bardzo przeze mnie lubiane i stosowane w codziennej garderobie. A że jestem fanką biżuterii Joli obiecuję że to pierwszy ale nie ostatni raz kiedy pochwalę się zakupami u niej :).
I na koniec coś, co doprowadziło mnie do łez – ze śmiechu oczywiście, a co przyszło w jednym z łańcuszkowych maili jakiś czas temu. Wczoraj przeglądając dziennik Jandy, też trafiłam na ten tekst:
Książka kucharska dla mężczyzn: przepis na ciasto:
1. Z lodówki weź 10 jajek - połóż na stole ocalałe 7, wytrzyj podłogę, następnym razem uważaj!
2. Weź sporą miskę i wbij jajka rozbijając je o brzeg naczynia.
3. Wytrzyj podłogę, następnym razem bardziej uważaj! W naczyniu mamy 5 żółtek.
4. Weź mikser i wstaw do niego skrzydełka i zacznij ubijać jajka.
5. Wstaw od nowa skrzydełka do miksera, tym razem do oporu. Zacznij ubijać.
6. Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały 2 żółtka, a dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę.
7. Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, meble pokryj folią, będziemy dodawać mąkę.
8. Nasyp 20 dkg mąki do szklanki, pozostałe 80 dkg zbierz z powrotem do torebki.
9. Sprawdź czy ściany i sufit są oklejone szczelnie, przystąp do miksowania.
10. Weź szybciutko prysznic!
11. Weź 4 jabłka i ostry nóż.
12. Idź do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po powrocie zacznij obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk!
13. Potnij jabłka w kostkę pamiętając, że potrzebujemy 2 jabłek, więc nie wolno zjeść więcej niż połowę! Przemyj jodyną palec wskazujący i środkowy.
14. Jedyne pozostałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z ciastem, pozbieraj z podłogi pozostałe kawałki i przemyj wodą.
15. Wymieszaj wszystkie składniki w naczyniu mikserem, umyj lodówkę bo jak zaschnie to nie domyjesz!
16. Przelej ciasto do foremki, wstaw do piekarnika.
17. Po godzinie, jeśli nie widać żadnych zmian włącz piekarnik.
18. Po przebudzeniu nie dzwoń po straż pożarną! Po prostu otwórz okno i piekarnik.
19. Po tych traumatycznych przezyciach pozostaje tylko schlodzona zubrowka i sok jablkowy;-) - smacznego ;-))
M.
Pierwszy raz biorę udział w tej zabawie – ale co tam – wprawdzie nigdy w życiu nic nie wygrałam ani nie wylosowano mnie – ale losowanie jest w moje urodziny więc może mi się poszczęści J
Candy organizuje kinia - Moje haftowanki
Można wylosować jeden z dwóch zestawów (a moze dwa naraz?):
-> różne ozdóbki
-> magnesik na hafcik, zestawik Dimenions z plastikową kanwą, zestawik Orchidea z kanwą z podmaloanym tłem i arkusik tłoczonego filcu
M.