20 czerwca 2014

... diamentowo ...

... i kolorowo mi. Przynajmniej na gruncie robótkowym, może i przeniesie się na inne sfery ta kolorowość. Ale co tam do rzeczy. Zakochałam się od pierwszego wrażenie w tak zwanym "diamond cross stitch", cudo, którego zawsze chciałam spróbować, gdzieś kiedyś kilkukrotnie obiło się o uszy, a teraz zobaczyłam to u koleżanki blogowej i postanowiłam spróbować. Dostałam namiar na Chińczyków i dawaj wybierać co bym chciała, na szczęście nie było to zbyt trudne, bo akurat u tego sprzedawcy większość przaśnych i nie w moim stylu obrazów było. Trafiłam za to na obraz na podstawie dzieła mojego ulubionego malarza Leonida Afremova:


Zamówiłam i czekałam, myślałam że ponad miesiąc zejdzie a tu niespodzianka - po półtora (nie półtorej) tygodnia przyszła przesyłka. A ja akurat nie mogłam się nią od razu zająć bo miałam inne ciekawsze zajęcia.
No ale i na to przyszła pora. W skład zestawu wchodziły diamenciki w 68 kolorach:


Każdy diamencik ma około 2 mm:


Poprzerzucałam jej do strunowych oznaczonych woreczków (kolory diamencików takie same jak kolory mulin DMC) i posegregowałam je numerami żeby jakoś ogarnąć to wszystko:


W zestawie jest pęseta i  pojemniczek jeden jedyny na trzymanie używanych w danej chwili diamentów (nie przydatny dla mnie za bardzo). No i jest oczywiście obraz:


Sam obrazek ma 40 na 50 cm plus margines jak widać. Na marginesie jest legenda kolorystyczno obrazkowa:


Którą sfociłam i wydrukowałam żeby nie rozwijać za każdym razem dołu obrazka. Sam schemat jest bardzo czytelny:

Wszystko jest wydrukowane na takim jakby plastikowym płótnie i zakryte taśmą obustronnie klejącą, do której to przykleja się diamenciki. Wszystko zalatuje chińskim butaprenem więc doznania węchowe są zacne, na szczęście tylko przez moment po odklejeniu kawałka folii zabezpieczającej.
Bo wspomnianą wyżej wartswę ochronną odkleja się po kawałku (po prostu odcinam kawałek po kawałku. Ja jednego dnia (może 3 godziny bo na więcej plecy nie pozwalają, bo jak się domyślacie pozycja przy tych maleństwach nie jest najwygodniejsza i najzdrowsza) zrobiłam tyle:


I cóż mogę powiedzieć, chyba bardziej upierdliwa to robota niż nawet najmniejsze krzyżyki (pewnie dlatego że do krzyżyków przyzwyczajona jestem), ale sprawiająca dużo frajdy. Kolory diamencików są intensywne i jeszcze ich szlif daje efekt przestrzeni. Trzeba pilnować, żeby nie łapać skosów i dociskać co jakiś czas odpowiednio diamenty do siebie. I tak jeden za drugim pęsetą lecimy do przodu, mając często pojedyncze symbole obok siebie.


Na zdjęciu wyżej widać mój wynalazek, znaczy udogodnienie mojego pomysłu z zastosowaniem origami. Robię malutkie pudełeczka z kartek do których przesypuję koraliki które obecnie są mi potrzebne, dzięki temu nie muszę za każdym jednym czy dwoma diamentami otwierać strunówek. Docelowo wszystkie kolory będą w takich pojemniczkach. Jakbym składała majdan łatwo je złożyć i schować do pudełka.

M.

34 komentarze:

  1. Szkoda że trzeba zamawiać aż z tak daleka a nie ma u nas gdzieś na miejscu. Bardzo fajne a z tego co widzę efekt końcowy super, ale kusi ....Czekam na zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiele fajnych rzeczy jest tam na wschodzie i nie należy się bać kupować tam zwłaszcza, że do mnie szło mega szybko, choć ostrzegali że może to potrwać nawet 2 miesiące.

      Usuń
    2. Zostałam namówiona zamówiłam w sobotę, a więc czekam :). Fotki zrobię i na blogu umieszczę jak tylko przyjdą :)

      Usuń
    3. jestem bardzo ciekawa i będę śledzić :)

      Usuń
  2. Świetna "zabawa"! Aż mnie świerzbią paluszki, żeby pomacać coś takiego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. podziwiam :) ja bym nie wytrzymała z tym

    OdpowiedzUsuń
  4. wow..podziwiam i czekam z niecierpliwością na końcowy efekt pracy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super obrazek wybrałaś. Na mnie czeka już kolejny w szafie :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jaki czeka w szafie?? pochwal się :) ja na wish listę też już kilka wpisałam

      Usuń
  6. Też bym pomacała z przyjemnością ;-) Ciekawie to wygląda. Nigdy o czymś takim nie słyszałam, muszę się dokształcić.

    OdpowiedzUsuń
  7. fajnie musi to wyglądać,też muszę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet nie miałam pojęcia o takiej technice!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znałam czegoś takiego. Wygląda intrygująco i pociągająco. Chyba jednak bałabym się na takie dzierganie drobnicy. Nawet pęsetą :-D

    Ps: Sorry, że się mądrzę, ale nie czekałaś półtorej tygodnia, tylko półtora tygodnia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ata Ty nie przepraszaj :) te półtorej to chyba jakoś gwarowo czy regionalnie :) a co do drobiazgów to w gruncie rzeczy takie drobne nie są. Twoja młodsza lubiąca puzzle pewnie dałaby sobie super radę z tym :)

      Usuń
    2. Ufff! :))) Bałam się, że może się obrazisz. To faktycznie regionalizm :-) Tak mówią ludzie na wschodzie Polski - zarówno tym północnym środkowym jak i południowym :-)
      Puzzle powiadasz... Hmmm... Wszyscy u mnie lubią je układać... Kusi mnie to jak nie wiem. Ale boję się zakupów u Chińczyków, chociaż słyszałam o nich tylko dobre opinie. Pomyślę. I to intensywnie ;)

      Usuń
    3. A coś Ty człowiek całe życie się uczy, a konstruktywna krytyka pozwala dostrzec :)

      Usuń
  10. Madziu muszę przyznać że jesteś wybitnie wszechstronnie utalentowaną osobą :) co rusz to widzę nowe techniki pracy i co lepsze wszystkie są świetnie wykonane :) Bardzo ciekawa zabawa z przyklejaniem diamencików i widzę że obraz będzie dość sporych rozmiarów, pracuś z Ciebie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. obrazek, to on jest bardzo cudny w sobie!
    Kończ koniecznie i pokazuj!

    OdpowiedzUsuń
  12. Podziwiam za cierpliwosc- ja nie dałabym rady dłubac w takich maleństwach

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam przyjemność robić taką mozaikę :) I chociaż moja składała się tylko z kilku kolorów miałam takie same odczucia jak Ty. Podziwiam za ilość kolorów i życzę dalszych przyjemności Kopciuszku ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. no to fajna ciekawostka tu się znalazła :) będę śledzić i mam nadzieję, ze zmaieścisz sporo zdjęć z postępów tej układanki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie spotkałam czegoś takiego. Mrówcza praca, ale podejrzewam, że wszystkich zwalisz z nóg,

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow! Podziwiam i czekam na efekt końcowy!

    OdpowiedzUsuń
  17. Coś pięknego ! Czekam na kolejne postępy :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Leonid Afremov to wspaniały artysta, jego obrazy są przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawi mnie postęp w twojej pracy, ja czekam na dostawę, wybrałam ten sam obraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na razie przerwa bo cała masa innych rzeczy robókowych

      Usuń
    2. Oj znam to, ale jak tylko dostanę obraz to napiszę. Ja mam zamiar to wykleić na świąteczny prezent dla córci, zdążę?

      Usuń
    3. zależy ile masz czasu - ale wątpię

      Usuń
    4. Ale się przejęzyczyłam, świąteczny prezent był ale to własnie miał być ten obrazek do wyklejenia a nie wyklejony ! Przesyłkę dostałam jeszcze przed świętami, nie rozpakowałam, bo samo opakowanie było bardzo oryginalne i wywołało dużo emocji. Prezent przyjechał w końcu od Mikołaja z Chin. Kleiłyśmy obrazek na zmianę z córcia prze całe święta do sylwestra, a potem utknęłyśmy. Brak torebek strunowych! Muszę to zorganizować tak jak ty w torebki i ruszamy w ferie zimowe.

      Usuń
    5. super a gdzie można zdjęcia zobaczyć?? Bo na blogu ni widu ni słychu :( no i zapraszam do grupy patchworkowej na fejsie jeśli jeszcze Cię tam nie ma :) -> Patchwork po Polsku https://www.facebook.com/groups/570190369670415/?ref=bookmarks

      Usuń
  20. Śliczne, Wielka prośba o link do stronki z tym konkretnym wzorem. Przeszukałam cały net i nie mogę znaleźć. Byłabym bardzo wdzięczna i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń