A co tam … nie zdarzyło mi się wcześniej podsumowywać tego co na blogu było (albo niestety nie było ale jest związane z czasem relaksu). Generalnie super uczuciem jest oglądanie tego co się zadziało w pewnej sferze mojego życia ostatnimi miesiącami. O wielu rzeczach nie pamiętałam nawet. I co mnie zaskoczyło, to napisałam mniej więcej połowę razy mniej postów niż w roku poprzednim – karygodne … no nikt mnie nie pilnował i się rozpasałam. I kurcze no muszę to zmienić w nowym roku koniecznie … -> minimalnie 4 posty miesięcznie – tak właśnie chcę.
W tym roku nie miałam styczności z hardangerem … mhhh to raczej kiepsko bo uwielbiam ten haft. Trzeba coś wymyślić … może ten piękny, wielki, kilkuletni obrus, który u Krzysi zbliża się do końca?? … ale tego jako postanowienia nie będę ryzykować :).
2011 rok stanowczo przebiegał pod znakiem ćwiczenia, patchworkowania, cięcia, prucia i wielkiej szychowej satysfakcji. Uszyłam czerwoną narzutę będącą mega wyzwaniem i tak naprawdę pierwszym patchworkiem w życiu. Na nogach mam cały czas zielono – fioletowy pled. Powstało kila poduszek, kilka podstawek z recyklingowymi płytami w środku, no i uszyłam kołderki jedną „za jeden uśmiech” drugą dla uroczego gentelmana – Julka.
Poza tym zrobiłam dwa needlpointy od a do z i powiem że chce mi się szybko zrobić coś takiego co nie jest pracochłonne a daje efekty … będzie podumać, bo zarówno nova jak i róża na razie należą do grona UFOków, których niezła ilość też się nazbierała :(.
Przydarzyły się również różne nowe i stare przygody. Wyszyłam medalion, który miał być świąteczny a wyszedł sweet domowy, zaraziłam się sutaszem i koralikami – ale to boskie zajęcie jak dla mnie jest do ogarnięcia tylko i wyłącznie w towarzystwie i tylko wtedy mogę sutaszować i koralikować, więc raczej w UFOkach nich skończonych rzeczach mam osiągnięcia. Uszyłam pierwsze, ale nie ostatnie myślę literki materiałowe (trzeba dopracować jakoś ich technologię żeby łatwiej poszły następnym razem. Trochę czółenkiem pomachałam, żeby Hilmie zrobić prezent. Spróbowałam też kartonażu (ale stanowczo nie powinnam się sama za to zabierać, choć pudełko dzielnie służy w szkole :)).
I UFOki nie tylko ubiegłoroczne, znalazły się i starsze …ale dla podbudowania się niektóre zdjęcia są znacznie nieaktualne bo i jest więcej sześciokątów, i więcej blacworka i więcej drutowego szala. Poza tym zatęskniło mi się za makową panienką, tylko ciupeńkę za tulipanami (bo nadal mam do nich uraz bo widać granicę kartek ze wzorem).
Takkk i teraz tego o czym jakbym zapomniała w tym roku, otóż nie za wiele pisałam o przeczytanych książkach. Kajam się i żałuję za taki postępek … Obiecuję poprawę -> w następnym roku będę pisała o wszystkich książkach, które przeczytałam. I chcę przeczytać ich więcej niż w tym roku … coby dogonić Nailę (ta skubana przeczytała dwa razy więcej).
Ten książkowy rok u mnie był pod znakiem fantasy, którego nie czytałam, którego się bałam i które omijałam. Ale napatoczyła się Gildia Magów i wsiąkłam na maksa, potem dopieściłam się Grą o Ferrin – Kasi Michalak i dałam się ponieść. Poza tym patrzę, że w przewadze polscy autorzy z czego bardzo się cieszę (taki książkowy patriotyzm się odezwał z dumą).
W Nowym Roku życzę sobie i moim drogim czytelnikom przede wszystkim zdrowia, masy czasu wolnego i dużo kasy, żeby było więcej czasu na przyjemności a nie ciągle zaganianie i zapracowanie.
Magda
Wszystkiego NAJ! I dużo czasu dla Twoich pasji wszelakich od robótkowych po książkowe, dużo czasu dla siebie (i odrobiny też dla mnie :))
OdpowiedzUsuńI więcej bloga, więcej słońca, więcej szmatek, jeszcze więcej uśmiechów i książek na półkach. I pieniędzy na wszystko :)
Piękne podsumowanie roku, miło tak popatrzeć sobie na zebrane robótki:)
OdpowiedzUsuńJakoś przegapiłam ten haft blackwork - a jest piękny!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, dużo zdrówka, szczęścia i czasu na robótki:)
Podsumowanie zrobiłaś konkretne,mam nadzieję ,że Twoje życzenia nam wszystkim się spełnią tego właśnie życzę.
OdpowiedzUsuńMadziula, to ja Ci życzę, co by się spełniło! Wszystko!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego :)
OdpowiedzUsuńNiech Ci się Twoje życzenia spełnią. I szczęścia jak najwięcej!
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i spełnienia Wszystkich Twoich życzeń :)
OdpowiedzUsuńPiękne prace:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
Magda, niech Ci się spełnią wszelkie marzenia :)
OdpowiedzUsuńCałkiem niezły dorobek! Jak dla mnie, to narzuta jest debeściarska i zdecydowanie wysuwa się na prowadzenie, jeśli by zrobić ranking ;)
OdpowiedzUsuńNo i żeby Ci się udało noworoczne postanowienia wypełnić (nie tylko blogowe, jeśli takie też masz).
Ilości książek gratuluję! Haftów tym bardziej :) A szyciowo się tak rozszalałaś w ubiegłym roku że aż miło popatrzyć na efekty!
OdpowiedzUsuńNa ten życzę Ci zdrowia, rozwijania pasji, pogody ducha i zdolności organizacyjnych aby połączyć przyjemne (pasje) z pożytecznym (praca) :)
Szczęśliwego Nowego Roku!
O jejku, ja przy tobie to cały poprzedni rok się obijałam :)i hafciarsko i książkowo.
OdpowiedzUsuńOwocnego roku życzę i spełnienia postanowień noworocznych.
Książkowo to zostawiłam Cię daleko w tyle, nawet nie wiem kiedy zdążyłam przeczytać 58 książek- wychodzi więcej niż jedna tygodniowo- zważywszy jak byłam zajęta... no ale ostatnią Szwaję połknęłam w jeden wieczór...polecam gorąco!!!
OdpowiedzUsuńNatomiast robótko to faktycznie daleko, daleko mi do Ciebie, dorobek iście imponujący.
Życzę Ci zatem byś miała w Nowym roku dość czasu na wszystkie swoje przyjemności i duuuuużo zdrówka:)))
Twoje patchworkowe początki, to nie początki! Pierwsza narzuta wyszła świetnie, kolejna również. Śledziłam również Twoje inne prace i najbardziej lubię oglądać postępy robótki o pięknej nazwie Nova:)
OdpowiedzUsuń