Naszło mnie ostatnio znowu na maszynę, a może nawet napadło znienacka i szybciorem zaprojektowałam narzutę dla mojej kochanej Uli i zaczęłam pierwsze z brzegu słoneczkowy bloczek….
O matko co ja się napociłam. Co ja się nacięłam, naprułam, nadenerwowałam i jak ja spokorniałam znowu. No bo niby PP nowością przy mojej maszynie nie jest no ale jakoś nie szło, nie mogłam wyobrazić jakie optymalnie kawałki materiału odcinać żeby pasowały i żeby mimo wszystko nie za dużo tego materiału zmarnować, bo ładne takie przecież są te kawałki … zanim zwątpiłam w swoje możliwości szybkiego ostukania się ze wzorem to szyłam „na czysto”, potem przeniosłam się na szycie „na brudno” i tak zajęło mi to prawie całe popołudnie. Ale się opłacało bo się nauczyłam.
O matko co ja się napociłam. Co ja się nacięłam, naprułam, nadenerwowałam i jak ja spokorniałam znowu. No bo niby PP nowością przy mojej maszynie nie jest no ale jakoś nie szło, nie mogłam wyobrazić jakie optymalnie kawałki materiału odcinać żeby pasowały i żeby mimo wszystko nie za dużo tego materiału zmarnować, bo ładne takie przecież są te kawałki … zanim zwątpiłam w swoje możliwości szybkiego ostukania się ze wzorem to szyłam „na czysto”, potem przeniosłam się na szycie „na brudno” i tak zajęło mi to prawie całe popołudnie. Ale się opłacało bo się nauczyłam.
Nie wiem czy to jest jakieś odkrycie wielkie, ale tym razem postanowiłam szyć na papierze śniadaniowym. Wprawdzie to więcej roboty bo po wydrukowaniu trzeba odrysować, ale stanowczo łatwiej się modeluje ten papier, a nade wszystko o wiele łatwiej się go wyrywa ze szwów. Z moim brakiem wyobraźni przestrzennej ostrym zdziwieniem było do mnie odkrycie, iż w tych słoneczkowych wzorach trzeba przyszyć część wypukłą do części wklęsłej. Normalnie załamałam się bo „niby jak mam to zrobić” pomyślałam. Ale na szczęście pogrzebałam w niezastąpionej sieci i spróbowałam. Mniej więcej wyszło zadowalająco. Choć postanowiłam przy drugim czy trzecim bloczku, że będę robiła większe nakłady na wszelkie boki prac, żeby w razie czego nie trzeba było sztukować a odciąć tylko.
Kiedy nie szyję i nie pracuję wtedy wyszywam różę. Bardzo ją już lubię choć wyszywanie zajmie stanowczo więcej czasu niżbym miała ją robić krzyżykami. No i niesamowitym komfortem jest posiadanie oryginalnych nitek, choć kiedy mam pesymistyczne nastawienie to się zastanawiam czy wszystkich nitek mi starczy. Ale nie będę teraz myśleć o tym.
Ostatnio zatęskniłam za drutami znowu, a w dodatku mam nowy pomysł i nową włóczkę … i bardzo chciałabym szybko ten plan zrealizować … ciekawe czy się uda :).
piękna będzie ta narzuta, moge sobie już wyobrazić... Słoneczka to ciężki wzór do szycia, te zaokrąglecia.... Ja sama jeszcze nie miałam odwagi spróbować...
OdpowiedzUsuńodważna dziewczyna jesteś!
OdpowiedzUsuńCzy dobrze rozumiem, że szyjesz materiał z papierową podkładką, papier wypruwasz? Tak trzeba?
serdeczności
Ulcia tak dokładnie - na tym właśnie polega metoda PP :) inaczej to jakiś hardcore by był gdyby coś takiego be papieru szyć a i tak nie jest łatwo
OdpowiedzUsuńale papieru w zakładkę nie dajesz? tam sam materiał?
OdpowiedzUsuńPapier jest wszędzie :) potem się go wyrywa :) o choćby tu pokazane o co chodzi :) http://basia-kolorowyblog.blogspot.com/p/szycie-na-papierze-wg-liczb-pp-fpp-krok.html
OdpowiedzUsuńZapowiada się fantastyczna narzuta! Na kolejne efekty czekamy z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńTo całe papierowstwo... zagadka dla mnie. Madziu jesteś Boginią. Mi by te łuczki wyszły .... kwadratowe. Na 100%.
OdpowiedzUsuńA tej róży to uprasza się więcej bo interesująca jest.
Ach, ach!!! Wszystko na raz bym chciała!
OdpowiedzUsuńSłoneczka wychodzą Ci ślicznie! Fakt - jest przy tym dużo dłubania, ale efekt jest piorunujący. I mam tak samo z wyobraźnią przestrzenną. Niestety ja drukuję sobie od razu na kalce technicznej - inaczej nie dała bym rady szyć PP...
Haft wygląda już wspaniale!
Zrozumienie narzuty jest już obecnie poza moim rozumowaniem :) Zbyt skomplikowane mi się to wszystko wydaje. Natomiast jestem zaskoczona, że różę robisz needlepointem! Normalnie nie wiem dlaczego, ale mnie to nieziemsko zdziwiło, że nie tradycyjnie, krzyżykiem.. ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie szycie na takim poziomie jak Twój to cuda i magia - dlatego nie pomogę, ale podziwiam bardzo :)
OdpowiedzUsuńróża będzie piękna!
OdpowiedzUsuńnarzuta też - nie ogarniam tak skomplikowanych rzeczy :D
co prawda szyc tez umiem ale nie jest to moje ulubione zajecie, sama tez cos bym chetnie porobila ale kurcze normalni doba za krotka
OdpowiedzUsuńMadziula masz mój zachwyt! Czekam na resztę ;)
OdpowiedzUsuńPapier śniadaniowy u mnie też jest w użyciu przy PP, łatwo się wyrywa potem. Ścieg do szycia na papierze ustaw sobie dośc gęsto.
A świątecznie Ci życzę dużo czasu na relaks i pogodnych dni :))) Ściskam.
Merry Christmas prosto z zielonego Michigan życzy Anka :)
OdpowiedzUsuńMadziu będzie dobrze praktyka czyni mistrza wiec praktykuj do woli ;-D i dzięki za wizytę i ja Tobie życzę spokojnych i jak najlepszych dni świątecznych :-))
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! aby ich czar trwał...
OdpowiedzUsuńPięknych, magicznych Świąt!
OdpowiedzUsuńMadziu, życzę aby te Święta były pełne miłości i radości :)
OdpowiedzUsuńTaki słoneczkowy quilt mam też w planach :) Ciekawe jak bedzie wyglądał Twój. widzę tam szmatki z kolekcji PURE i już mi się podoba!
OdpowiedzUsuńchyle czoła......jaka misterna praca.....
OdpowiedzUsuń