28 listopada 2011

… wełniano i przedzimowo …

Idzie idzie zima, tylko dojść nie może. Oczywiście nie narzekam - gdzież by znowu, przecież zimy nie lubimy, ale nie chciałabym żeby w grudniu zakwitły drzewa bo to już będzie przegięcie … Kilka dni temu zmroził mnie widok za oknem i myślałam, że to już – przyszedł śnieg i mróz – tak rano wyglądało za oknem, a szalik wiszący na balkonie przybrał się w narodowe barwy.


Będąc dalej w klimacie coraz większego marznięcia zadbałam o dwie ważne części swojego ciała – szyję i dupę ;). Chustę wełnianą zakupiłam chyba w marcu od Guzika z pętelką w moich ukochanych tęczowych kolorach. I mimo, iż mogłam ją zacząć nosić od niedawna, to wielka chęć żeby z nią obcować pozwoliła migaczem przyzwyczaić się do gryzienia jej. A powiem więcej, przecież jeden z incydentalnych szalów będzie zrobiony z tego typu nitki tylko że cieńszej.

Dupa natomiast będzie chroniona „dupnym kominem” (absolutnie nie jest to negatywne określenie tego czegoś o czym zaraz napiszę). Zakupiłam 100% wełnę i posługując się niebywałymi zdolnościami mojej mamci stworzyłyśmy coś takiego:

Generalnie wygląda jak mini spódniczka, bądź dłuższy sweter, a że w tym roku nie ma mowy żeby kupić nową, dłuższą kurtkę to mam nadzieję że moje cynaderki i tyłek będą w miarę zadowolone.

A przy okazji moja mamcia dzisiaj obchodzi 18ste urodziny – więc zaśpiewajmy mamie sto lat!

A na koniec dzisiejszego spicza SAL, który w moim wykonaniu dobiegł końca. Niestety nikt nie zgadł co zaplanowałam sobie napisać, choć Piegucha przypomniała mi o swoim świetnym napisie świątecznym, więc może w przyszłym roku takowy powstanie. Zostałam zobligowana do nieujawniania efektu końcowego do przed wigilią, tak więc pokazuję pracę na tamborku. Uważam, że nitka jest piękna i ślicznie układa się na wzorze, choć ułożenie jest zupełnie przypadkowe.


A tak w ogóle, jak na polski dobrze przetłumaczyć tekst „Home sweet Home”? Dla mnie kojarzy się najbardziej z „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” i z taką intencją go wyszywałam, ale tak naprawdę nie wiem do końca czy mam rację.

M.

24 komentarze:

  1. Kolor chusty jest obłędny, a pomysł z ogrzewaczem rewelacyjny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł z tym dupnym kominem. Już czuję jak Ci ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi się Twój SAL podoba..... normalnie bajunia! Wg mnie lepszy niż oryginał! Ciekawa jestem jak to teraz oprawisz :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Husta kolory ma jak rozgrzewacz. cudeńko

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomysł z dupogrzejem bardzo, bardzo! Jak się chodzi w podkasanych kurtkach i dżinsach, to faktycznie jedyna ochrona tej mniej szlachetnej, acz szalenie potrzebnej części odwłoka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. dupogrzej jak i samo określenie boskie :) w życiu bym nie wpadła na taki pomysł, rewelacja - a tęczowo chusta rozjaśnia całość i dodaje blasku - miodzio :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ogrzewacz tyła to dobry pomysł ;) ja też nie lubię jak mi marznie tyłek, a tęczowej chust pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam po wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. SAL wyszedł świetnie! nitka piękna, to oczywiste, ale pomysł miałaś bardzo udany - napis bardzo trafiony i zamiast świątecznego zrobił się uniwersalny przekaz :) bardzo, ale to bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  10. Chusta bardzo twarzowa:) Sto lat dla mamy!

    OdpowiedzUsuń
  11. Chusta bardzo energetyczna, na jesienno-zimowe szarugi w sam raz, dupogrzej super !!! a SAL.....no cóż, to trzeba zobaczyć na własne oczy, żeby docenić mistrzostwo - mikroskopijne krzyżyki i te niezwykle piękne kolory na naturalnym lnie, ja widziałam :))))

    OdpowiedzUsuń
  12. SAL cudny:) Ciekawa jestem oprawy i wykończenia:)
    A ogrzewacz na... nerki;) - fajny i już zazdroszczę, bo mi też często zimno w te okolice:))
    No i wszystkiego najlepszego dla mamy:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Magda, ten ogrzewacz, to ja poproszę o dopisanie ile i jakich oczek jest pomiędzy warkoczami. Lewe jedno, albo dwa, a może angielskie? A pomysł doskonały!

    SAL, kłaniam się nisko z najgłębszym szacunkiem, doskonała praca!

    OdpowiedzUsuń
  14. Lilka muszę zapytać mamy co i jak bo ja nie ogarniam :)
    Dziewczyny jesteście kochane!!!!!!! dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  15. Lilka mam -> 6 prawych oczek - warkocz; 3 oczka lewe (grube druty) -> to od mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. aaaaa MAMA dziękuje serdecznie za życzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. 'Dupny' komin jest bajeczny! W ogóle świetny pomysł, tym bardziej, że takie wystające elementy swetrowe itp spod kurtki bardzo mi się podobają!!! Muszę przemyśleć potrzebę takowego...

    OdpowiedzUsuń
  18. Nadupnik pierwsza klasa, nie pomyślałam o tym, że tak to można wykombinować, a mi ta część ciała łatwo zimą odmarza, mimo, że kurtki zawsze kupuję dłuższe.
    Hmmm... na 'home sweet home' bym nie wpadła. Po polsku to zresztą kretyńsko by brzmiało, co nie? - słodki dom? Eeeeeee... W każdym razie SAL naprawdę ładny i podziw za maciupeńkie krzyżyki! Hawk :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z tym "dupnym" kominem to jest idealny pomysł, sama sobie chyba takie coś muszę sprawić.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspaniałe rzeczy tworzysz, dodaję Cię do znajomych i z pewnością będę odwiedzała Twój magiczny zakątek ;) Pozdrawiam cieplutko oraz zapraszam równie serdecznie na swojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. hahahhaah szal z przymroskiem wyglada rewelacyjnie

    OdpowiedzUsuń
  22. Madzia, a jakby to wyglądało......duzy byłby ten obrazek z tym polskim napisem :))))Ale mam na takowy chetkę :)

    OdpowiedzUsuń