17 stycznia 2010

… powroty do przeszłości …

Tak zatytułowany będzie cykl wpisów o tym co się działo w moim sobótkowym świecie przed tym blogiem a czym chcę się z Wami podzielić no i też chcę żeby zostało tu zarchiwizowane (nie nie jestem na normalny poziomie samozachywtu robótkowego) :)
Dzisiaj pod wpływem wpisów HAEDowych Ani, chciałam pokazać moje wieloletnie już teraz zmagania z pięknym obrazem tulipanowym.
Zaczęłam wyszywanie w połowie marca 2008! roku (tak tak ślimaczę się niezmiernie). Zakochałam się w tych tulipanach od pierwszego wejrzenia – wymiary obrazka, który powstaje to około 50 na 60 cm, a wyszywam na aidzie 16tce. Wyszywam 65 czystymi kolorami plus mieszanki.
Przy tym obrazu powzięłam decyzje, iż będę liczyć czas wyszywania i o tym na kolejnych zdjęciach informuję. Jest to fajne doświadczenie obserwacji takiej czasoprzestrzeni robótkowej. W między czasie dowiedziałam się, iż ten żółty motylek który fajnie wygląda na obrazku to fragment logo firmy tworzącej obrazek – więc cóż trzeba będzie obejść się smakiem i wyszywać bez motylka.
Czerwony mi się znudził bardzo więc dalej walczę z zieleniami żeby nie było wątpliwości to w tym fragmencie który wyszyłam ostatnio jest 10 odcieni zieleni + brąz + ze dwie szarości i czarny :)
Poniżej dwa etapy w odstępie 20 godzin. Wyszywało mi się fajnie, mimo iż czasami siekanka pojedynczych krzyżyków duża. Ale co mnie niepokoi i widać to na drugim zdjęciu to to że oddziela się jakby jedna część od drugiej haftu (horyzontalnie). Jest to miejsce gdzie była zmieniana kartka ze wzorem. Bo ja wyszywam kartkami - nie wiem jak Wy? I mam zagwostkę bo nie chcę żeby cała praca była poszatkowana takimi liniami. Będę musiała chyba nieregularnie łączyć dwie kartki wzoru a nie tak jak teraz od linijki.
Dlaczego nie wracam do nich? Zaangażowałam się w 2009 roku w dwa RR, które kradły mi cały czas wolny na wyszywanie, a potem jeszcze moje serce ukradł needlepoint i takie tam inne różne. Ale ja go na pewno skończę kiedyś : ).
M.

7 komentarzy:

  1. Kurcze te ostatnie zdjęcie jakie realistyczne.

    Ja wyszywając duże formaty zapisuję sobie w notesie dzień rozpoczęcia haftu i zakończenia (wiadomo, że codziennie nie wyszywam) ale chciałabym wiedzieć ile one czasu mi zajmują.

    Ja za Twoją radą nie wyszywam kartkami tylko robię lekkie przejścia, bo faktycznie to się rozdziela ;o(

    OdpowiedzUsuń
  2. nooo, zbieram szczękę z podłogi!! piękny! też mam ten obrazek zachomikowany we wzorach do wyszycia na kiedyś... tylko kiedy;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie potrafię wyszywać kartkami, od linijki ..... zawsze ciągnę kolory dopóki miejsca na ramie, tamborku starczy.
    Tulipany są piękne i mam nadzieję ze szybko do nich wrócisz - warto !

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachwycałam się kiedyś i pozwól, że teraz też będę :) Cudności! Ja nie mam odwagi takiej wielkiej pracy zacząć, bo u mnie to nawet mniejszy wzór latami się ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. O, jaki piękny obraz się szykuje!!
    Ale skąd te linie?! Nie powinno być przecież różnicy.. Zobaczę jak u mnie będzie. A u Ciebie mam nadzieję, że linie poznikają po namaczaniu i prasowaniu, może się naciągnie?

    OdpowiedzUsuń
  6. mam nadzieję - pierwszy raz się tak zdarzyło - mimo iż to nie pierwszy mój duży obraz. Jak się nie zbiegną będę pruła :)

    OdpowiedzUsuń