Dawno, dawno temu – licząc w sekundach ewentualnie minutach – wyszłam na podwórko i zobaczyłam piękne niebo, widok stanowiły nagie gałęzie na tle księżycowego nieba. Cudo, nie mając aparatu poprosiłam o zrobienie fotki kolegę - właśnie z takiej a nie innej perspektywy. Piotrek ma super aparat a więc i zdjęcia wyszły super. Za jego zgodą pokazuję tu moją idee zrealizowaną przez Pitera. Dziękuję.
Ciąg dalszy mojego grudniowego serialu, po tygodniu kwiaty się rozbujały, jak widać na załączonym obrazku. Poznałam jego zwyczaje jakiś już czas temu (kosztowało mnie to zmarnowanie jednego okazu), że te kaktusy latem nie mogą stać na parapecie w bardzo nasłonecznionym miejscu – chyba im tam za ciepło, dlatego też na lato przestawiam go na półkę na której za dużo światła nie ma. I latem też nie podlewam go za mocno. Za to jak tylko przestają palić słoneczne promienie – pod koniec września – przestawiam go na parapet i obserwuję jak mu się to bardzo podoba ; ). No powiedzcie – tak wygląda przecież zadowolony kwiatek. A swoją drogą przy tych sesjach fotograficznych rzuciły mi się w oczy zakurzone jego listki, kurcze z duszą na ramieniu dzisiaj wycierałam gdzie się tylko dało wilgotną ściereczką jeden za drugim uważając, żeby nie zerwać ani żadnego listka ani tym bardziej pąka.
Ostatnią książką, którą pochłonęłam była „Kuźnia na rozdrożu” Ewy Siarkiewicz – współczesna książka z wróżkami i wróżbami w tle. Bardzo fajnie i lekko się czyta, a przy okazji pokazuje jak przyzwyczajenia, lęki, zaniżony poziom własnej wartości wpędzić może człowieka w kiepski związek. I jak trudno to zauważyć, nazwać i wyrwać się macek takiego toksycznego związku. Książkę polecam, nawet dla tych sceptycznych wróżbom.
A swoją drogą ja kilka razy w życiu myślałam o pójściu do wróżki – zawsze się bałam i do tej pory takowej nie odwiedziłam. A Wy??
Cały tydzień nie miałam absolutnie ani czasu ani siły zająć się choiną moją, za to w weekend ją podgoniłam no i skończyłam. Poniżej zdjęcia w dwóch oświetleniach i zbliżeniach. Jeszcze przed praniem i prasowaniem, a może i przed jakimiś koralikami. Nie mam jeszcze zielonego pojęcia jakie będzie jej przeznaczenie. Podejrzewam niestety, że jak zwykle pójdzie do szuflady. Skorzystałam tym razem z rady Jolinki i nawilżałam nitkę przy wyszywaniu, rzeczywiście troszkę lepiej mi się wyszywało, ale niestety tylko troszkę! Mimo ciężkiej pracy z tą nitką i tak bardzo mi się podoba efekt jaki daje jedwabna nitka – dlatego pewnie jeszcze nie raz użyję jej do swoich prac.
Ciąg dalszy mojego grudniowego serialu, po tygodniu kwiaty się rozbujały, jak widać na załączonym obrazku. Poznałam jego zwyczaje jakiś już czas temu (kosztowało mnie to zmarnowanie jednego okazu), że te kaktusy latem nie mogą stać na parapecie w bardzo nasłonecznionym miejscu – chyba im tam za ciepło, dlatego też na lato przestawiam go na półkę na której za dużo światła nie ma. I latem też nie podlewam go za mocno. Za to jak tylko przestają palić słoneczne promienie – pod koniec września – przestawiam go na parapet i obserwuję jak mu się to bardzo podoba ; ). No powiedzcie – tak wygląda przecież zadowolony kwiatek. A swoją drogą przy tych sesjach fotograficznych rzuciły mi się w oczy zakurzone jego listki, kurcze z duszą na ramieniu dzisiaj wycierałam gdzie się tylko dało wilgotną ściereczką jeden za drugim uważając, żeby nie zerwać ani żadnego listka ani tym bardziej pąka.
Ostatnią książką, którą pochłonęłam była „Kuźnia na rozdrożu” Ewy Siarkiewicz – współczesna książka z wróżkami i wróżbami w tle. Bardzo fajnie i lekko się czyta, a przy okazji pokazuje jak przyzwyczajenia, lęki, zaniżony poziom własnej wartości wpędzić może człowieka w kiepski związek. I jak trudno to zauważyć, nazwać i wyrwać się macek takiego toksycznego związku. Książkę polecam, nawet dla tych sceptycznych wróżbom.
A swoją drogą ja kilka razy w życiu myślałam o pójściu do wróżki – zawsze się bałam i do tej pory takowej nie odwiedziłam. A Wy??
Cały tydzień nie miałam absolutnie ani czasu ani siły zająć się choiną moją, za to w weekend ją podgoniłam no i skończyłam. Poniżej zdjęcia w dwóch oświetleniach i zbliżeniach. Jeszcze przed praniem i prasowaniem, a może i przed jakimiś koralikami. Nie mam jeszcze zielonego pojęcia jakie będzie jej przeznaczenie. Podejrzewam niestety, że jak zwykle pójdzie do szuflady. Skorzystałam tym razem z rady Jolinki i nawilżałam nitkę przy wyszywaniu, rzeczywiście troszkę lepiej mi się wyszywało, ale niestety tylko troszkę! Mimo ciężkiej pracy z tą nitką i tak bardzo mi się podoba efekt jaki daje jedwabna nitka – dlatego pewnie jeszcze nie raz użyję jej do swoich prac.
M.
zygokaktus,czy tez grudnik nie jest kaktusem tylko sukulentem,pieknie kwitna ,jest jeszcze jedna odmiana ktora zakwita na wielkanoc :)
OdpowiedzUsuńa wampiry tez byly???? no to taka noc nie czesto mozna zobaczyv ;?
OdpowiedzUsuńjej jaka nazwa - sukulent - ten mój jak się dobrze rozbuja to i do wielkanocy kwitnie hihi. A swoją drogą marzy mi się jeszcze białokwitnący, no i takim wielkanocnym też bym nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuńGrudnik przepiękny,bardzo lubię te kwiaty sama miałam przez kilka lat czerwonego i zawsze się nad nim rozpływałam:) a choina super i efekt wart tych ciężkich bojów ;serdecznie współczuję tego wyszywania jedwabiem ja się chyba na te nici nie odważę:)))
OdpowiedzUsuńZygokaktus śliczny - zazdroszczę strasznie - mój jeszcze śpi i nie widzę, żeby tak miał chęć trochę pokwitnąć...
OdpowiedzUsuńJa raz u wróżki byłam, w czasach ogólniaka. W Białymstoku Mickiewicza-róg Podleśnej. Słyszłaś kiedyś o niej? Powiem tyle - za bardzo się nie przejęłam tym co mówiła, dziś nawet nie pamiętam co tam opowiadała. To chyba nie była prawdziwa wróżka-jasnowidzka w każdym razie ;) Swoją drogą, ciekawe czy takie są...
Chionka jest prześliczna. Wow wow wow... Tylko kiedy Kobito na to czas znajdujesz to ja nie wiem. Śpisz chociaż trochę??
Serdecznie pozdrawiam :))
A u mnie zasnęły właśnie fiołki. Trochę im kotek pomógł ;) bo pozrywał kilka ostatnich kwiatków, niegrzeczny. Jak ja uwielbiam kwitnące roślinki!
OdpowiedzUsuńDzięki Madziu za inspirację do księżycowych fotek... :)
OdpowiedzUsuńmiebo piekne pety takim ksiezycu!!!! Cudne zdjacia!!!
OdpowiedzUsuńKwiatek kwitnie nadzwyczajnie!!! Piekny !!! odpukac....
choinka swietna!!! Piekny efekt !!!
och jak ja żałuje ze nie mam czasu na ksiazki...:(