Kurcze nie mam nawet czasu, żeby pisać tu chociaż ze dwa razy w tygodniu :(, ale nic ja nadal wierzę w to, stan ten ulegnie zmianie … podobno wiara czyni cuda.
Polska jesień jaka jest każdy widzi – a przynajmniej tu u nas na północno – wschodnich kresach jest beznadziejna, depresyjna i ogólnie beee. Ale dane mi było w czasie szalonej kilkudniowej wycieczki zobaczyć prawdziwą niemiecką jesień. W dojczlandzie zjawiłam się robiąc urodzinową niespodziankę szwagierce a przy okazji zajrzałam do pięknego jesiennego lasu – zobaczcie sami. Osoby do których pojechaliśmy mieszkają w lesie w małym drewnianym domku ogrzewanym kominkiem – ach miodzio mieć taki kominek, żeby tylko było w tym domku widniej, no ale nie można mieć wszystkiego. Z opowieści przy kolacji wyszło, iż domownicy widują w tym lesie białe jelenie. Tak tak pomyślałam sobie najedli się jakichś grzybków i białe jelenie widzą. Następnego dnia postanowiliśmy sprawdzić tą anomalię przyrodniczą, pogoda wyjątkowo sprzyjała, już kilka kroków od wejścia do lasu rzeczywiście zobaczyłam białego osobnika z dwoma małymi sarenkami. Wow, oczywiście wiedziałam że takowe istnieją (chociażby w białowieskim parku) ale zobaczyć na własne oczy wow. Niestety był za daleko i za szybko żeby pstryknąć mu fotkę – ale wierzcie na słowo był biały i miał takie brązowo-kasztanowe rogi. Na spacerze próbowałam również umiejętności robienia zdjęć w makro – wychodziło różnie aczkolwiek z niektórych fotek jestem zadowolona. A las obfitował w kolorowe liście, ziolone igły okraszone kroplami nocnego deszczu, pomarańczowymi grzybami i dwoma dosłownie dwoma jagódkami. Spotkałam pająka, który nie dał się sfotografować – tak się rozbujał na pajęczynie że aparat nie był w stanie zsynchronizować ostrości. Natomiast para uroczych biedronek (na pewno bardzo się kochających) postanowiła dać się obfotografować przycupnięta na suchej trawie. Na fotce pokazałam moje próby uchwycenia ostrości – jak widać czasami chwytało ostrość nie tego co trzeba. W lesie dominowały jesienne kolory. Pole kukurydzy też skłaniało się już ku zimowym barwom, natomiast niemieckie pola są niesamowite – już zielone – tak dokładnie już. Nie wiem co tam rośnie ale ma piękny wiosenny kolor i wierzcie mi taki kolor utrzymuje się w wielu miejscach dojczlandu przez całą zimę. Kiedyś pierwszy raz jadąc tam na boże narodzenie nie mogłam wyjść z podziwu jak to możliwe że u nas zima – szaro buro czasami biało, a u nich zielone pola. Taka zieleń dodaje energii ehhh a u nas jeszcze kilka miesięcy piiiii zimy.
W związku z tym że jestem na zwolnieniu, pewnie niebawem pokażę kolejne ściegi needlepointa i opowiem o książce którą skończyłam w ubiegłym tygodniu, może też uda mi się myszy nadgonić – tak jak o tym pisze to się motywuję żeby właśnie tak było jak piszę :).
Polska jesień jaka jest każdy widzi – a przynajmniej tu u nas na północno – wschodnich kresach jest beznadziejna, depresyjna i ogólnie beee. Ale dane mi było w czasie szalonej kilkudniowej wycieczki zobaczyć prawdziwą niemiecką jesień. W dojczlandzie zjawiłam się robiąc urodzinową niespodziankę szwagierce a przy okazji zajrzałam do pięknego jesiennego lasu – zobaczcie sami. Osoby do których pojechaliśmy mieszkają w lesie w małym drewnianym domku ogrzewanym kominkiem – ach miodzio mieć taki kominek, żeby tylko było w tym domku widniej, no ale nie można mieć wszystkiego. Z opowieści przy kolacji wyszło, iż domownicy widują w tym lesie białe jelenie. Tak tak pomyślałam sobie najedli się jakichś grzybków i białe jelenie widzą. Następnego dnia postanowiliśmy sprawdzić tą anomalię przyrodniczą, pogoda wyjątkowo sprzyjała, już kilka kroków od wejścia do lasu rzeczywiście zobaczyłam białego osobnika z dwoma małymi sarenkami. Wow, oczywiście wiedziałam że takowe istnieją (chociażby w białowieskim parku) ale zobaczyć na własne oczy wow. Niestety był za daleko i za szybko żeby pstryknąć mu fotkę – ale wierzcie na słowo był biały i miał takie brązowo-kasztanowe rogi. Na spacerze próbowałam również umiejętności robienia zdjęć w makro – wychodziło różnie aczkolwiek z niektórych fotek jestem zadowolona. A las obfitował w kolorowe liście, ziolone igły okraszone kroplami nocnego deszczu, pomarańczowymi grzybami i dwoma dosłownie dwoma jagódkami. Spotkałam pająka, który nie dał się sfotografować – tak się rozbujał na pajęczynie że aparat nie był w stanie zsynchronizować ostrości. Natomiast para uroczych biedronek (na pewno bardzo się kochających) postanowiła dać się obfotografować przycupnięta na suchej trawie. Na fotce pokazałam moje próby uchwycenia ostrości – jak widać czasami chwytało ostrość nie tego co trzeba. W lesie dominowały jesienne kolory. Pole kukurydzy też skłaniało się już ku zimowym barwom, natomiast niemieckie pola są niesamowite – już zielone – tak dokładnie już. Nie wiem co tam rośnie ale ma piękny wiosenny kolor i wierzcie mi taki kolor utrzymuje się w wielu miejscach dojczlandu przez całą zimę. Kiedyś pierwszy raz jadąc tam na boże narodzenie nie mogłam wyjść z podziwu jak to możliwe że u nas zima – szaro buro czasami biało, a u nich zielone pola. Taka zieleń dodaje energii ehhh a u nas jeszcze kilka miesięcy piiiii zimy.
W związku z tym że jestem na zwolnieniu, pewnie niebawem pokażę kolejne ściegi needlepointa i opowiem o książce którą skończyłam w ubiegłym tygodniu, może też uda mi się myszy nadgonić – tak jak o tym pisze to się motywuję żeby właśnie tak było jak piszę :).
M.
OO super biały jeleń, prawie jak w bajce.
OdpowiedzUsuńte rude grzybki to może rydze?
Piękne zdjęcia
Może te zielone pola to zboża ozime, które sieję się przed zimą, aby powyłaziły z ziemi przed mrozami?
OdpowiedzUsuńBiałe jelenie...białe myszki... białe fartuszki... białe kamizelki z długiiimi rękawami ;) A na serio: nawet nie wiedziałam że cuś takiego istnieje!
Cieszę się z Tobą z wycieczki i łączę w nadziei na wpisy 2 razy w tygodniu :D
To raczej nie były rydze a jakieś trujaki były.
OdpowiedzUsuńAnia tak tak ja tez miałam skojarzenia z białymi myszkami zanim nie zobaczyłam na własne oczy i nawet wtedy po kawie nie byłam jak budzi dudzi :)
zazdroszę tego krótkiego wypadu do dojczlandu :) też bym tak chciała ... zdjęcia cudne ... to białe jelenie istnieją ?? dobrze wiedzieć ... buziaki :*
OdpowiedzUsuńno i siostra mnie w końcu dopadła tutaj :)
OdpowiedzUsuńto fakt zima w niemczech jest bardzo lagodna,u mnie stokrotki kwitna caly rok ,a wtym roku to nawet teraz liliowiec wypuscil mi nowe paki jak nie przyjdzie mroz to jeszcze w grudniu mi zakwitnie
OdpowiedzUsuńjejku zazdroszczę nienawidzę polskiego a zwłaszcza północno-wschodniego klimatu i dłuuuuggggiiiieeejjjj jesienio-zimy :(
OdpowiedzUsuńPółnocno-wschodni klimat można ratować kwiatkami na parapecie ;) Śliczne zdjęcia i Madziula w kukurydzy :)
OdpowiedzUsuń