Zdrowsza już stanowczo mogę zrobić kolejny wpis o obiecywanej Novej. Dawno był ostatni konkretny wpis na temat tegoż projektu, bo i rama z pracą została odstawiona na dobrych kilka miesięcy (ostatni wpis o Novej był we wrześniu 2010). Powodem odwyku była niejaka Aploch, która długo zbierała się do rozpoczęcia swojej Novej – bo od samego początku miał być to wzór który będziemy pokonywać we trójkę – ja Aploch i Yenulka (ta ostatnia już już już prawie zaczyna nasz gonić – prawda Aga?). Kiedy Ania zaczęła pędzić do przodu ze swoimi kwadratami to i mnie ogarnęła chęć wielka i poszło.
Mam już 73 kwadraty (na 396) to chyba coś koło 18% całej pracy. Jak widać na początku postanowiłam nie trzymać się żadnego logicznego porządku prac, bo nudno mi było wyszywać tak od początku do końca, a poza tym chciałam zobaczyć jak się kolory rozkładają to tu to tam.
Po powrocie do projektu postanowiłam, że częściej będę trochę bardziej usystematyzowana, choć nie oznacza to że robię od 1 – 18 w każdym rzędzie – nudzi mi się najnormalniej w świecie używanie ciągle tych samych kolorów więc troszkę skaczę.
Po powrocie do projektu postanowiłam, że częściej będę trochę bardziej usystematyzowana, choć nie oznacza to że robię od 1 – 18 w każdym rzędzie – nudzi mi się najnormalniej w świecie używanie ciągle tych samych kolorów więc troszkę skaczę.
Nie mam pojęcia dlaczego (choć teorię swoją mam – autorce nie chciało się więcej wymyślać ściegów) we wzorze moim zdaniem za często występują jednolite kwadraty które trzeba wyszyć diagonal tent stitch. Nie byłabym sobą, gdybym nie pozmieniała po swojemu i tak moją pracę będzie odróżniało od oryginału wiele kwadratów – nie powiem żeby były super ekstra wymyślne moje rozwiązania – ale przynajmniej nie jest tak nudno przy wyszywaniu : (moje kwadraty oznaczone są motylkami).
Przy Novej czasami mam potrzebę używania dwóch igieł, no i dwóch nitek. Czasami ścieg ładniej wygląda kiedy tiedown`y robię na bieżąco a nie przebijam się na samym końcu.
Instrumentami używanymi do tego projektu, oprócz zasadniczych czyli igły i ramy, mam też narzędzie do układania nitek (wtedy ćwicząc dwie półkule posługiwać się musze również lewą ręką) oraz balonik do przeciągania igły przy kończeniu ściegu z lewej strony. Do radości pełnej brakuje mi profesjonalnego trzymadełka do ramy (takiego jakie mają Amerykanki ahhhh) bo wyszywanie tego na kolanie nie jest zbyt wygodne, a wyszywanie przy stole byłoby jeszcze większą męczarnią :(.
Dziękuję Wszystkim za życzenia zdrowia i trzymanie kciuków. To bardzo bardzo ważne dla mnie.
M.
właśnie idę spać po posortowaniu nici na Novą :D Cały czas nie mam tylko ramki.
OdpowiedzUsuńMagda, bardzo mi się podobają Twoje kwadraty - dużo już masz zrobione!!!! Super :)
A trzymadła już mi brakuje mimo że nie zaczęłam jeszcze wyszywać - szkoda że u nas nie ma czegoś takiego :(
Ależ to piękne! Tylko pozazdrościć i pogratulować takiej pracy i umiejętności:)
OdpowiedzUsuńMadziu jakie to fajne , nie wiem dlaczego ale kojarzy mi się to z patchworkiem ? hihi ;-D
OdpowiedzUsuńOkropnie mnie zaintrygowałaś tymi urządzeniami- nawet nie potrafię sobie wyobrazić czegoś takiego;)))
OdpowiedzUsuńMoże dzięki nim, będzie Ci teraz szybciej przybywać pracy- a efekt już jest imponujący:)))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńYenn przecież kupowałyśmy razem ramki - czyżbyś jednak porywała się na dużą kanwę??
OdpowiedzUsuńJola a cóż Cię tak zaintrygowało??
OdpowiedzUsuńA chociażby balonik do przeciągania igły...;)))
OdpowiedzUsuńJola bo jak na przykład przy gęstym ściegu i sztywnej monokanwie igła się ślizga w ręce to wystarczy ją chwycić czymś gumowym - np. balonikiem i wtedy super da się nią manewrować, podobnie przy frywolitkach się sprawy mają. Oczywiście to nie mój pomysł tylko zaczerpnięty gdzieś z sieci czy u Krzysi zasłyszany - już teraz nie wiem :)
OdpowiedzUsuńMadziulku, pięknie praca rośnie! Wyszywaj, wyszywaj! I dałabyś kiedy zdjęcia ramy i całej reszty, bo strasznie ciekawa jestem całego ustrojstwa! Życzę wytrwałości!
OdpowiedzUsuńjak patrzę na Twoje projekty nabieram ochoty na haft, ale to tylko chyba mały zalążek ochotki bo do realizacji niestety brak czasu :)Cudne te kwadraty no i rzeczywiście patchworkowo wyglądają :D
OdpowiedzUsuńMagda, jednak nie na tej dużej będę wyszywać - z tym że tamta kupiona rama jest jednak dosyć ciężka a monż się zaofiarował że zrobi mi taką z cieniutkich i lekkich drewnianych patyczków - w Castoramie można kupić takie o boku 1 cm. Jutro już ją będę mieć :D
OdpowiedzUsuńWracam ze szkoły w nadziei że dziś wreszcie odbiorę pocztę po trzech dniach, przejrzę Wasze blogi , złapię wreszcie oddech i na co wpadam? Madziula wsiada mi na ambicję. Madziu pogalopowałaś! Fajnie że uporządkowałaś wyszywanie - bo ja lubię porządek ;) No i szybciej widać przyrost pracy :)
OdpowiedzUsuńObiecuję że w tygodniu się zabiorę za wyszywanie.
Popieram Cię w kwestii balonika - od roku albo więcej nie dotykam się do needlepointa bez balonika.
OdpowiedzUsuńDziabka - ramę pokazywałam w poprzednich wpisach o Novej po etykietach znajdziesz :)
OdpowiedzUsuńYen jestem ciekawa tego jak mąż to zrobi - jak coś to poproszę o przepis :)
Magda - mogę zdjęcie zrobić jak chcesz, bo już ją mam :D Podszedł do tematu profesjonalnie, nawet wzmocnienia od tyłu na rogach są, że nic się nie buja :D Ale weź pod uwagę że przybierał się do niej parę m-cy ;)
OdpowiedzUsuńno to koniecznie chcę zdjęcia :) ze zbliżeniami to sama sobie zbiję :) i jakie rozmiary deseczek też :) poproszę
OdpowiedzUsuńSuper się te kolory zmieniają! I ja jestem ciekawa tej całej ramy:)
OdpowiedzUsuńRamę można zobaczyć w tym poście: http://czasrelaksu.blogspot.com/2010/08/weekendowo.html
OdpowiedzUsuńoraz tu kiedy pracowałam przy niej używając jako podpórki krzesła: http://czasrelaksu.blogspot.com/2010/09/produkcja-trwa.html
Jest to zwykła rama od podobrazia zakupiona w sklepie plastycznym - niestety za ciężka do komfortowej pracy - dlatego szukamy z dziewczynami innych rozwiązań :)
jak tak sie patrze na te dlubanke to zaczynam za nia tesknic :( tak dawno juz nic nie wyszywalam
OdpowiedzUsuńBalonik i igła dla mnie dają jeden efekt... wielkie BUM! :) Ale pewnie nie o taki balonik chodzi. Przydasie w każdym bądź razie są ważne, bo to takie małe najczęściej ułatwiacze, które cieszą oko.
OdpowiedzUsuńNova piękna, kolorowa i już teraz przykuwa wzrok, a co będzie potem?
WOW - przepięknie to wygląda - efekt jest nieziemmski !!!! Podziwiam i pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńślicznie, NOVA jest przepiękna, bardzo mi się podoba. Będę śledzić Twoje i Dziewczyn haftowanie kwadracików a kiedyś może i mi uda się także powalczyć z Novą ;) :D pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMadziu, podziwiam te misterne hafty, sama też kiedyś haftowałam, ale to było tak dawno, że nie wiem czy tego nie wymyśliłam:) Praca jak patchwork ale ile jeszcze roboty a jak palce? no trudno - skończyć musisz bo już wygląda super a potem będzie olśniewająco - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMadziu, ale to fajne... faktycznie patchworkowo wygląda... oj muszę tu podglądać aby zobaczyć koniec tej pracy.
OdpowiedzUsuńHaft? kiedy to było w moim przypadku???