To widać między innymi po częstotliwości wpisów. Tego w tym dorosłym życiu nie lubię, trzeba mieć priorytety, rzeczy ważne i ważniejsze oficjalnie na rzecz tych naprawdę ważnych od serca. Może kiedyś jak wygram w totka hierarchia priorytetów się zmieni :).
Podkładki uszyłam już jakiś czas temu. Są zupełnymi scapkami, ponieważ po uszyciu tych poduszek zostały dosłownie dwa wąskie paski materiałów, które postanowiłam wykorzystać do uszycia podkładek płytkowych (tych ze starym CD w środku).
Krzywizna, wszelkich części zaplanowana. Przy jednej z podkładek wyszła znowu moja słaba wyobraźnia – otóż w przypadku nieelastycznych płytek CD nie można robić zbyt dużych zakładek materiału po lewej stronie podkładki bo płytki nie wejdą, no i musiałam ciąć. Szycie uczy pokory … .
Krzywizna, wszelkich części zaplanowana. Przy jednej z podkładek wyszła znowu moja słaba wyobraźnia – otóż w przypadku nieelastycznych płytek CD nie można robić zbyt dużych zakładek materiału po lewej stronie podkładki bo płytki nie wejdą, no i musiałam ciąć. Szycie uczy pokory … .
Jola stosując swoją technikę ozdabiania drewna stworzyła mi piękne przewieszki w zamówionych kolorach. I ozdobiła moje nowe ręcznie robione czółenka też w moich kolorach. I jak je zobaczyłam to aż mi się zachciało frywolitkowa, tylko w między czasie zechciało mi się też wrócić do Novej (o czym w następnym wpisie pewnie), chce mi się szyć i takie tam różne :).
M.
Podkładki całkiem fajnie wyszły. Grunt to wykorzystwać wszelakie resztki :O)
OdpowiedzUsuńA czółenka...aż zazdroszczę.
Przepiękne!!!
Cierpliwości wciąż nam trzeba w nierównej walce ze szmatkami, ale efekty są piękne! Dobry pomysł na wykorzystanie resztek:) Czółenka i przewieszki cudne, takie kolorowe:)
OdpowiedzUsuńA zaczęłaś już w tego totka grać? hi hi hi...
OdpowiedzUsuńPodkładki płytkowe są fajne (w ogóle sam pomysł na płytkę mi się podoba, ja póki co tylko jedną poczyniłam, ale chęci na dalsze mam), te kropkowe kawałki wyglądają trochę jak domino :)
Zawieszki są śliczności, a czółenka wyglądają bardziej na biżuterię niż czółenka.
Podkładki są piękne, super dobrałaś kolory! A nad czółenkami mogę tylko powzdychać i pozazdrościć...:))
OdpowiedzUsuńŚliczne te podkładki! Bardzo fajnie wyglądają, gdy właśnie nie są grzecznie poustawiane te części! Śliczne!
OdpowiedzUsuńCzas, czas ... ciągle go za mało;-)). Podkładki są cudownie zgrane kolorystycznie:-))
OdpowiedzUsuńFajne masz czółenka Madziula! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńSuper te podkładki.Fajne w patchworku jest to ,że wykorzystać można każdy nawet najmniejszy kawałek(no pod warunkiem, że po zszyciu coś zostanie).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Alina
Wszystko cudne, piękne, ale te czółenka... Mmm... Któż to je robił?
OdpowiedzUsuńMadziu! Wracaj szybko do zdrowia Mróweczko!
OdpowiedzUsuń