7 listopada 2010

… jakoś takoś …

Na dzień dobry powitam Was pięknymi zdjęciami mojego męża specjalnie dla mnie.

W tym tygodniu największą radością jaka mnie spotkała była przesyłka z dojczlandu. Otóż moja kochana szwagierka zrobiła wszystko abym dostała wielką torbę „spadku szychowego” od wspominanej na tym blogu Hilmy. Hilma jest to osoba szyjąca patchworki od wielu lat i od jakiegoś czasu obdarzająca mnie też pięknymi podarunkami szyciowymi. Dzięki niej mam dwa kartony gazet i książek patchworkowych, nowe materiały, gadżety niezbędne do tworzenia cudeniek z materiału. Oprócz tego w każdej przesyłce dostaję również dzieła stworzone przez Hilmę – zobaczcie …

HILMA I LOVE YOU!!

Tak więc dotykałam, oglądałam, podziwiałam i w związku z tym nic w tym tygodniu nie uszyłam :) (czy to aby jest logiczne ….?)

Ale za to powyszywałam, postanowiłam rzutem na taśmę wyszyć ścieg październikowy w SALu needlpointowym. Jeszcze nie skończyłam (choć pewnie dzisiaj skończę) ale już chciałam bardzo pofocić a i przy okazji pokazać tutaj. A porobić fotki tak mi się chciało bo romby wyszywam przepiękną metalizowaną nitką guttermana (swoją drogą bardzo bym chciała znaleźć sklep w którym tego typu nitki sprzedają – bo jest boska w jakości i kolorystyce) i chciałam zobaczyć jak się będzie ta nitka fotografować – nawet nieźle przy makrach wychodzi choć nie oddają w pełni barw w których nitka się mieni.

Zaczęłam też kolejny świąteczny haft, żeby obrazek nie był „bydlaczy”, bo dla mnie ten wzór jest taki misterny i delikatny, że wyszyty obrazek w mojej wizji musi być mały i delikatny. Do czego zmierzam … otóż porwałam się na drobniusie krzyżyki, na tyle drobniusie że nie mogę zbyt długo wyszywać bo oczy odpadają, dlatego też pewnie wolno będzie szło. Żeby pokazać jakiej wielkości są krzyżyki po środku prawego zdjęcia wyszyłam xxx wielkości odpowiadającej kanwie 16stce.

Wyszywam ręcznie pofarbowaną przez Krzysię muliną. Tak, tak celowo nie mówię co to za obrazek, żebyście mogli pozgadywać :).

M.

10 komentarzy:

  1. Gratuluję rozpoczęcia październikowego SAL-a. Ja nie mogę się za niego zabrać. wybitnie mi nie podpasował. Może pod koniec listopada? Jak się stęsknię?
    Cudownie że są takie babeczki jak Hilda, czyż nie? Życie staje się od razu kolorowe i bardzo radosne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że dostałam zaproszenie na macanie Hilmowej przesyłki !!!!!

    Przy okazji obejrzę needlepointa i świąteczny hafcik, wezmę ze sobą lupę :)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. no kochana, taka Hilma to skarb:)

    podziwiam Cię za te krzyżyki 1x1 - moje oczy by chyba wyszły z siebie jak bym sie wzięła za coś takiego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne kamyki w tych rombach powstały:) Tak dla mnie wyglądają, jak kamienie szlachetne:)
    A to zielone... ciekawe, ciekawe:))

    OdpowiedzUsuń
  5. ale Ci zazdroszczę tej paczki ;-),pewnie jakąś choinkę wyszywasz :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, co wyszywasz, ale ta zielona mulinka farbowana przez Krzysię niesamowicie mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie Ci wychodzi! :)

    A co do skarbów.... bym zwariowała z radości! Ja ostatnio dostałam wór pełen "resztek" włóczki od cioci Męża :) I szydełka... Cała masa radości, więc dobrze Cię rozumiem!

    OdpowiedzUsuń
  8. oj taką Hilmę każdy by chciał mieć :) podziwiam Twoje wyszywanie! nie umiem więc tylko patrze z zachwytem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję takiej Hilmy. Za wyszywanki podziwiam i zazdroszczę takiego talentu. Niestety, moja igła mnie nie lubi, więc mogę tylko podziwiać prace innych. pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń