... chyba pierwszy raz mi się zdarza, żeby jeden wpis był w dwóch częściach dlatego drogi czytelniku najpierw przeczytaj ten fragment przygody z różanym ogrodem :)
Po kanapkowaniu przyszedł czas na pachworkfitness - czyli pikowanie. Dlaczego fitness - ponieważ posiadając małą, domową maszynę i niewiele miejsca, żeby się na dobre rozłożyć z całym bajzlem - nieźle się gimnastykuję. Duży rulon patchworku wciśnięty w ramię maszyny, reszta zwisa, ciągnie i takie tam z drugiej strony ...
Najpierw ćwiczyłam na kartce
Potem mazakami zmywalnymi dla dzieci, mniej więcej rysowałam na materiale i do zabawy:
Czasami dla zmiany pozycji inne, artystyczne fotki pod światło :)
Po skończonym dziele na tym etapie czas na kąpiel, żeby zbyć wspomniane wyżej flamastry.
I kolejny etap czas zacząć, czyli zakończenie pierdyliona nitek - dobre 5 godzin roboty.
Potem już tylko walka z lamówką
i koniec!!!!! Czyli od powstania potrzeby do końca realizacji jakieś 6 lat zleciało :)
I patchwork w miejscu przeznaczenia czyli w różanym pokoju
i jego właścicielka Klementysia zwana Titi <3 br="">
gratuluję wszystkich dotrwania do końca :) całuję serdecznie w oba policzki (dla chętnych też w czółko)
To jeszcze jedno postanowiłam wystawić patchwork w konkursie:
O którym więcej informacji znajdziecie tutaj. Trzymajcie kciuki może uda mi się coś wygrać :)
M.
Super historia, ważne, że z dobrym zakończeniem. Klementyna jak widać zadowolona :-) Ale co się nazszywałaś, to Twoje, mnóstwo tego było!
OdpowiedzUsuńEch ,narzekalas a dalas rade i lamowka wyszla ladnie i dziecie zadowolone.Ale te 6 lat to mnie rozwalilo.Tez mam sporo ufokow..najstarsze dwuletnie.Buziaki.)
OdpowiedzUsuńno właśnie to nie był ufok bo ja nie zaczęłam go robić 6 lat temu tylko tyle czasu minęło od potrzeby do zrealizowania :)
UsuńKołdra wspaniała, widzę, że Właścicielka szczęśliwa. Dziękuję, za wiadomość o pisakach. A ja po 10 za sztuczkę wywalałam. Przy najbliższej okazji wypróbuję.
OdpowiedzUsuńMazaki są super musisz tylko zwrócić uwagę żeby było napisane łatwo spieralne :) no i teraz w sezonie przed szkonym do wyboru do koloru :)
UsuńBardzo dziękuje za podpowiedź.
UsuńTylna strona zdecydowanie bardziej mi się podoba :))
OdpowiedzUsuńmi też :) choć to zależy od dnia :)
UsuńEkstra wyszło! Pikusie jak ta lala :-)
OdpowiedzUsuńPiękny ukończony projekt z ciekawym pikowaniem. Ślicznie prezentuje się w różanym pokoju.
OdpowiedzUsuńJa też teraz walczę z tak "starym" projektem (UFO), który stanął na kilka lat etapie pikowania.
Pozdrawiam
Kamila
Pięknie, pięknie i jeszcze raz pięknie!!!!!
OdpowiedzUsuńWyszło rewelacyjnie!! Podziwiam Cię za to pikowanie, bo ręce pewnie bolały. Powodzenia w konkursie:-)
OdpowiedzUsuńŚliczne pikowania, powodzenia w konkursie :)
OdpowiedzUsuńbuziaka przyjmuję w czółko.Kiedy tak czytam Twoje postępy w patchworku to dopiero zdaje sobie sprawę jak trudna i pracochłonna to technika.Nie miałam pojęcia ( nie szyję).
OdpowiedzUsuńWyszedł świetny pled, najważniejsze że adresatka zadowolona.
Jak dla mnie lico wygrywa.
Trzymam kciuka za konkurs :)
Pozdrawiam
Wspaniałe! Cudeńko na maksa!
OdpowiedzUsuńMadziu świetna narzuta , kolorki wiosenno -letnie i wiadomo jak dla dziewczynki normalne :D brawo brawo :)
OdpowiedzUsuńwyszło cudownie :)
OdpowiedzUsuńPrzecudowny wyszedł patchwork. Dla mnie czarna magia, ale kusząca magia! Patrząc na Twoje dzieło (dzieła) sama bym chętnie takie cudo stworzyła. Ale! Moje umiejętności w szyciu nie wykraczają jeszcze poza włączenie maszyny do szycia :) W każdym razie: chylę czoła przed Tobą - cudowna, piękna, wspaniała praca! :)
OdpowiedzUsuńsłodko wygląda na łóżku
OdpowiedzUsuńsuper wypikowałaś
Wygląda świetnie, Madziu !!! Idealnie pasuje do pokoju.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia w konkursie !!
pikowanie rewelacja !!!
OdpowiedzUsuńChyba nie skończę tego rozpoczętego patchworka, to jeszcze TYLE pracy?...;)Podziwiam i gratuluje ukończenia dzieła...:)
OdpowiedzUsuńZ czymś takim można smacznie spać! <3 <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń