Ostatnie tygodnie oprócz tego, że były bardzo dla mnie ciężkie, bo czasami bywało tak że w połowie schodów do mojej pracowni miałam ochotę usiąść i ryczeń z niemocy i braku sił na cokolwiek. Ale były to też tygodnie, kiedy zdarzyły się magiczne dla mnie rzeczy. Aż nie wiem od czego zacząć :)
Może od tego co dało mi największą radość, ponieważ najpierw ściągnęło ze mnie potężny, niezrozumiały dla mnie stres i nieopnowane zachowania mojego ciała w obliczu stresu, które mnie przerażały. Zdałam wreszcie prawo jazdy. I moja radość z tego powodu jest wielka!!!
Pamiętacie dawno dawno temu w okolicach września pisałam o mereżce do konkursowej sukni Modrzejewskiej.
Otóż chcę się Wam pochwalić i wyrazić moją wielką dumę - Paweł zajął drugie miejsce w konkursie na rekonstrukcję sukni Heleny Modrzejewskiej. Więcej informacji znajdziecie u Pawła na fejsie tutaj. Tu oczywiście pokażę również fotki wykonane, na gali rozdania nagród w Pałacu Wilanowskim, na wystawę do obejrzenia na miejscu w Wilanowie serdecznie zapraszam - bo warto zobaczyć na żywo.
Warto zwrócić uwagę, że cały rekonstruowany strój składał się z kilku części z bielizny, która w tamtym okresie była dosyć obszerna - pantalony, koszulka oraz gorset (to wszystko Paweł też musiał uszyć), oraz sama sukienka, a dokładnie garsonka (chyba) bo składająca się z góry z kołnierzem i pelerynką wykonaną techniką koronki klockowej oraz spódnica, która na dole ma kilkanaście metrów taśmy mereżkowej (taśma ta oczywiście w górze stroju w wielu miejscach również jest zastosowana). Niesamowita rzecz!!
Jakiś czas temu wzięłam udział w konkursie organizowanym przez sklep makatka.pl na pracę patchworkową. A dowiedziałam się o nim z bloga Agnieszki. Szczerze powiedziawszy nie liczyłam na wiele, bo jakoś samoocena się gdzieś chyba zapodziała, ale kiedy dowiedziałam się że moja narzuta zajęła pierwsze miejsce podbudowałam się megastycznie (tak tak wiem że nie ma takiego słowa). Mowa tu o narzucie, którą pokazywałam tutaj. W momencie dotarcia do mnie informacji o wygranej nawet nie pamiętałam jakie są nagrody (bo zupełnie nie nastawiałam się na nie trlalalala). Ale w ciągu tygodnia przyszło ogromne pudło
w którym były takie oto cuda
Mam już kilka planów zwłaszcza na ten duży zestaw materiałów - powstanie z nich narzuta dla mojej kochanej Sylwusi - siostry. Druga na razie się nie upomina uf uf (jak znam życie do momentu kiedy to przeczyta :))
I na koniec zaskoczenie bo napisała do mnie redakcja lubimyczytac.pl z propozycją przysłania mi przez wydawnictwo Znak, trzeciej części trylogii Anny Ficner - Ogonowskiej "Zgoda na szczęście". O pierwszej części pisałam tutaj (dzisiaj linkowy post :)). Czytam zawzięcie i mam banana na twarzy, że takie rzeczy przychodzą do mnie, bez proszenia zakładania specjalnych recenzenckich blogów.
![]() |
tak wygląda książka wysyłana przed sprzedażą |
Zaczynam wakacje (dosyć długie) więc jednym z moich pierwszych urlopowych postanowień jest ... tak, tak pisanie regularnie bloga, bo pomysłów na posty bardzo dużo.
Cieszę się że jesteście.
M.