1 października 2012

... kolorowo ...


A ja znowu mam czas pod tytułem "nie wiem gdzie z d... wejść". Robótek rozpoczętych masa, włącznie z wyprasowanymi materiałami na patchwork, a ja co, ja dwie, nie nawet cztery nowe robótki ... taaaa. Ale jedną szybko zaczęłam i szybko skończyłam a druga ma jest już w połowie, więc tak jakby się miała ku końcowi.
Mam ucznia, który jest już projektantem i bierze udział w konkursie na odtworzenie stroju Heleny Modrzejewskiej - będzie szył taką oto suknię. Suknia jak widać jest ozdobiona ażurem. Pomagam mu wyszyć 11 metrów taśmy hardangerowymi ósemkami. Praca żmudna ale jak nie pomóc takiemu zapaleńcowi.
http://www.krakow.travel/przewodnik/z-krakowem-w-biografii/action,get,id,486,title,Helena-Modrzejewska-1840-1909.html
Trzymajcie kciuki - na pewno pochwalę się w imieniu Pawła jego dziełem.

Kilka miesięcy temu, Ania robiąc sama zakupy na ebay`u zaczęła kusić i kusić no i się skusiłam na patchwork. Nie wiem jak to się stało, podejrzewam że nie było opisu produktu, a ja napalałam się na podstawie zdjęcia, bo kupowałam zestaw mini quiltu a kupiłam COŚ. Co zawierało i owszem materiał, ale też zawierało coś styopiano - gąbkowego do czego materiał się wciskało. Tak tak do wykonania mini quiltu nie udało mi się użyć ani maszyny ani nawet igły z nitką. Musiałam jedynie wyciąć poszczególne elementy z załączonych materiałów i umieścić je w odpowiednim miejscu - używałam do tego przyrządu do zaznaczania na materiale miejsc cięcia - czyli takiego plastikowego czegoś co jest widoczne na jednym ze zdjęć.
jest powiedzmy sobie - zadowalający i pewnie w przedpokoju cudo to zawiśnie jak się napatoczy pod rękę gwoździk z młotkiem :)

Marzy mi się dobrze wyposażona pasmanteria, super wyposażona drogeria i tak dalej i tak dalej, marzył mi się sklep z koralikami - i co i jest nasz Jola (Jolinka) taki sklep stacjonarny ma i jak się tam zajdzie to można dostać oczopląsu i ma się ślinotok i od razu wizję niestworzonej ilości rzeczy, które można by było zrobić z tego i tamtego. Problem polega na tym, że w dobrze wyposażonych wyżej wymienionych nie sprzedają wolnego czasu a i w drodze do nich kasy na trawnikach się nie znajduje ... . Ale ja ab-so-lut-nie nie narzekam. Sprawia mi wielką przyjemność powiększanie kolekcji koralikowej a i twory różne przeróżne spod rąk dzięki joli wychodzą. A już jak jest stół i krzesła ... mówię Wam robisz, co trzeba bierzesz z wieszaczka ... więc jakieś minispotkanko koralikowe koniecznie tam trzeba skrzyknąć. Po wakacjach w ww. sklepie pojawiły się koraliki treasure - idealne do peyot`a. Tak więc nabyłam, rozrysowałam wzór i zaczęłam. Mam już prawie połowę więc już z górki do końca. W związku z ceną koralików wybór kolorystyczny jest ograniczony ale kolorowy i prawie tęczowy zygzak wychodzi.

Być może doliczyliście się opowieści o trzech nowych zaczętych robótkach - brawo, bo czwarta to na razie sfera tajemnicy. Ale jak skończę to natychmiast się podzielę newsem.

M.

12 komentarzy:

  1. Jakbym siebie słyszała ;) i nawet ten ślinotok pasuje :) Panie z mojej pasmanterii sztywnieją na mój widok zastanawiając się co tym razem będę chciała ;)
    A suknie Heleny Modrzejewskiej... o rany, ależ chciałabym się tak ubierać. Pozdrawiam Pawła i trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta suknia brzmi intrygująco, mam nadzieję, że jako współtwórca zaprezentujesz ją jak będzie gotowa na blogu :)
    Trafiłam do sklepu Jolinki w zeszłym tygodniu, koralików wszelakich masa :)można dostać zawrotu głowy, ale ja jeszcze z nimi nie mam zbyt wiele do czynienia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ze smutkiem muszę Cię poinformować że to jeszcze nie koniec Twojej robótkowej drogi. Następna suknia typu "Modrzejewska" czyli w klimacie byłaby piękna z kołnierzem z koronki brugijskiej albo klockowej. Wspaniała perspektywa nauczyć się tych koronek prawda? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania kołnierz będzie robił ktoś inny z klockowej, a mnie jakoś na szczęście w tamtą stronę nie ciągnie :)

      Usuń
  4. Oooo, to widze, ze nie tylko ja tak szaleje na ebayu, inne Anki tak samo maja:P
    Ciekawe to cos kupilas, w zyciu czegos takiego nie widzialam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Madziu - nie da się dłużej tego ukrywać : zdolna jesteś do wszystkiego :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. mam nadzieję że zrobisz jakieś zdjęcie tej taśmie chociaż :)

    OdpowiedzUsuń
  7. 11 metrów taśmy hardangerowymi ósemkami? Wow. Nawet nie wiem, czy gratulować, czy współczuć... chociaż znając Ciebie i Twoje dobre serducho, to raczej gratulować :)

    A propos czasu, to naprawdę szkoda, że go w tych sklepach nie sprzedają...

    OdpowiedzUsuń
  8. To coś kupione na ebay'u wygląda fajnie, choć rzeczywiście trochę lipa z tym, że ani igły, ani nitki, ani zupełnie nic się przy tym nie używa.
    Też jestem pod nie lada wrażeniem tej taśmy. Mnie by się nie chciało, tak po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  9. No jesteś totalnie zakręcona ale to jest w Tobie najcudowniejsze, a koralikowe szaleństwo zamienisz na piękny efekt końcowy - już nie mogę się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  10. a ja juz prawie 3 lata nie mialam nic w rece boze jak ten czas leci :( tez kocham takie sklepiki, co prawda nie kupuje bo i tak nie mam czasu robic ale ogladam z rozkosza,na handarhach sie nie znam ale przypuszczam ze kolnirz to albo koronka klockowa albo haft nitkowy czy jak ona tam sie nazywa :) no przedwsieziecie niezle :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak kołnierz klockowy jest :) ktoś inny robi na zamówienie :)

      Usuń