Tak wiem, obiecałam zakupione materiały ale akurat tak mi jakoś bardziej leżało napisać o moim pierwszym razie ... wymiankowym (bo chyba nikt nie miał wątpliwości, że o robótkach właśnie piszę ;)).
Od początku mojej bytności w blogosferze obserwuję poczynania Cyber Julki, bardzo lubię Jej twórczość. Nie mam pojęcia dlaczego akurat wyszywana przestrzennie biżuteria zdobyła moje serce do tego stopnia, że zapytałam o możliwość kupna takiego medalionu. Pomyślałam sobie, że nie chce mi się kupować wszystkich podzespołów, żeby zrobić jeden wisior (na więcej nie miałam planów). A, że Julka napisała, że nie sprzedaje, ale może się wymienić to ja się zgodziłam bardzo bardzo :) W Efekcie przez duże E dostałam spersonalizowany wisior w zamówionych kolorach. [zdjęcia pożyczyła mi Julka]
W zamian zobowiązałam się uszyć małemu królewiczowi poszewkę na podusię. A że młody podróżnik, ma w klimacie urządzony pokój więc łódka musiała być. Nie odważyłam się na aplikacje, na szczęście w swoich przepastnych wzorach znalazłam wzór PP łódki. I tak motyw przewodni powstawał.
Nie wiem czy każdy patchworkowiec tak ma ale u mnie ciężko znaleźć większe kawałki materiałów, dlatego też cała pozostała część poszewki była kombinowana z różnych kolorów. Ale moim zdaniem wyszło fajnie.
I tak oto poduszka zadomowiła się na swoim miejscu.
A przy okazji pochwalę się jeszcze prezentem urodzinowym od mężusia. Otóż kupił mi nową, wypasioną maszynę do szycia. Pozostałam przy Elnie bo ta marka się sprawdziła u mnie i zaprzyjaźniłam się i przede wszystkim przyzwyczaiłam do obsługi. tadam!!! oto ona:
Dzięki jednemu z haftujących ściegów mogłam zagnieździć kilka kaczuszek na ww. poszewce.
M.
Piękne podarunki i te biżutkowe i te do szycia. No, ale dla takiej zdolnej bestyjki to maszyna porządna musi być :) Poduszka piękna!
OdpowiedzUsuńŁódeczkę już podziwiłam u CyberJulki - jest piękna, jak z katalogu! Czyli już jesteś oswojona z wymiankami? ;-)
OdpowiedzUsuńtak stanowczo nie ma jak dobrze zacząć :)
UsuńNie no, te kaczuszki to już w ogóle... super! Cudna maszyna, dasz pogłaskać kiedyś?
OdpowiedzUsuńMaszyny pozazdroscic musze:( Ale jaka fajna poduszka Ci wyszla:) Za takimi naszyjnikami nie przepadam, wiec tego nie bede zazdroscic:P Sama musze sobie jakis halloweenowy zrobic:D
OdpowiedzUsuńKaczuchy pierwsza klasa, że o maszynie już nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to podziwiam Cię za szycie. Jak dla mnie, to jesteś debeściarą!!!
Wspaniała wymianka - gratuluję! A maszyna cudo :)
OdpowiedzUsuńa Króla Eryka jak nie było tak nie ma... :)
OdpowiedzUsuńnaszyjnik miała przyjemność pomacać osobiście - ciekawy pomysł trzeba przyznać.
OdpowiedzUsuńmaszyny zazdraszczam jak nie wiem co :)
Wisior cudeńko. Przepiękny jest. Naprawdę. A materialy i sklepy - dziś byłam w warszawskim Merino i Pan powiedział mi szczerze, że mu się nie opłaca ściągać takich oryginalnych materiałów, bo "kto to kupi, Pani kochana"
OdpowiedzUsuńa byłam w Merino, bo znalazłam w Burdzie ładną sukienusię i pomyślałam, że może skorzystam z pomocy krawcowej... Głupia!
OdpowiedzUsuńPodusia Ci się udała , jest akurat dla podróżnika , maszyna cudeńko gratuluje , sadze ze fajnie się na niej szyje :-D
OdpowiedzUsuńfantastycznie ci podusia wyszla a maszyna ,zafajowa ja takiej nie mam, moja to zwykla ciesze sie ze moze szyc, kiedy mi jej potrzeba, a szyc nie lubie :)
OdpowiedzUsuń