Oczywiście jedna z wielu miłości … bo jakby inaczej :). A w dodatku obserwuję z niepokojem w ostatnim czasie zawiązywanie się nowego uczucia do kolejnego hobby robótkowego jakim są koraliki i biżuteria koralikowa. Jestem zafascynowana i bardziej traktuję koralikową biżu jako wyzwanie, które zawsze wydawało mi się nieosiągalne, a dzięki Jolom dwóm, zaczynam wierzyć w to, że jednak jestem w stanie ogarnąć i tą kuwetę juhuuu. Ale na razie poza czerwoną bransoletką z poprzedniego posta nic nie powstało ale jest za to plan zacny ozdobienia skórzanej torby listonoszki naszywką koralikową w kolorach moich ulubionych czyli czerwono – fioletowo – zielonym z dodatkiem czerni.
Robótki na ziemi królowej Elki to krzyżyki – bo najłatwiej je było przewieść, a i przed wyjazdem trzasnęłam troszkę przecież, tylko zdziwiłam się bardzo że jeszcze o tym nie napisałam – oj z pamięcią coś nieteges. Tak więc pokazuję postępy wieńcowe – słoneczniki wyszywało się bardzo sympatycznie i szybko – bardzo szybko – bo różnorodność kolorów duża i nie nudziło się wyszywając. Teraz przebijam się przez zboże i zbożową wstążkę – nudy takie że aż boli bo mimo iż kilka różnych beżów się używa to wszystko wygląda tak samo … no ale już już widzę koniec tego fragmentu.
Kurcze jakoś po powrocie z uk-ja nie mogę się ogarnąć, żeby zabrać się za szycie – nie wiem o co chodzi ale niepokoi mnie to bo … zobowiązania przecież są …. A przecież to przyjemne zobowiązania.
Dzisiaj jeszcze książkowo – jestem w szoku że czytam książki fantasy – bo do tej pory nie za bardzo szło mi czytanie tego typu literatury. Ale zachwyty Naili na temat serii Trudi Canavan spowodowały, że chciałam spróbować i … wsiąkłam, w dodatku zaraziłam tymi książkami również męża, który też był zadowolony, że dał się namówić.
Wprawdzie dzisiaj zaczynam dopiero trzecią część, ale dawno tak dobrze mi się nie czytało i nie czekało na czas kiedy znowu będę mogła poczytać co dalej w książce. Zastanawiam się czy inne książki tej autorki też tak fajnie się czyta.
M.
Wieniec już w tej chwili powala na kolana, a co będzie potem - strach pomyśleć :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda ten haft! Podziwiam ogromnie! Nigdy w życiu bym się nie zabrała za taką drobniusieńka robótkę...
OdpowiedzUsuńTej autorki jeszcze nie czytałam... Ale z fantasy polecam gorąco Pilipiuka! ;-)
czytana zazdraszczam, a dokładniej dostępu do książki. U mnie tylko starocie lub harlekiny, a domowe wszystko wyczytane po razy x.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za wieniec. Podziwiam cierpliwość, zapał i wszelkie inne takie tam...
piękna praca. a co do seri czytałam i rzeczywiście godna polecenia.
OdpowiedzUsuńHA! Gildię też mam za sobą a puki co muszę poczekać aż szwagier kupi drugą część!
OdpowiedzUsuńMadziula, ten wieniec to jaki duży mniej więcej będzie? Piękny!
OdpowiedzUsuńBierz się za szycie, bierz... ;)
Jolcia ten wieniec średnicy będzie miał koło 30 cm.
OdpowiedzUsuńZa szycie obiecuję się wziąć zaraz jak z sabatu wrócę ...
Kochana, mam nadzieję na pomacanie wieńca w realu bo cudnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńJa czytam fantasy często, ale powiem Ci że przez tę serię nie przebrnęłam :( Tom pierwszy mnie pokonał gdzieś w połowie :(
Haft prezentuje się pięknie! Podziwiamy nieustannie i zachwycamy się ładnie wykonanymi detalami:)
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty! Wyszywaj, wyszywaj! :))
OdpowiedzUsuńJa się do 'Gildii Magów' przymierzam i już zamówiłam transport nawet do Bstoku ;) A fantasy nie jest takie złe, poczytaj sobie czasem Pratchetta, hi hi.
OdpowiedzUsuńA wieniec cudny, skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie podejrzałam go po kryjomu na żywo :)
ooo matko jedyna ale sie nadziubalas, chyba bym nie dala rady, ta rozna w tym wiencu pieknie wyglada :)
OdpowiedzUsuńprzepięknie ten wieniec wygląda, aż "wychodzi" z materiału :)
OdpowiedzUsuńBardzo do tyłu jestem, ale podglądam co robisz, tylko nie pamiętam gdzie komentarze zostawiłam;)
OdpowiedzUsuńMagda, nie tylko u Ciebie tak mam, może przed wrześniem jeszcze uda nam się spotkać i wtedy na żywo nadrobię oglądanie Twoich miłości.
Haft imponujący!!!
OdpowiedzUsuńA koraliki rzeczywiście zarażają;))))
Właśnie skończyłam czytanie tej serii i przyznam, że mnie również spodobała się bardzo:))) Istnieje jeszcze związana z tą serią książka, która przedstawia historię wojny kyraliańsko - sachakańkiej p.t. "Uczennica maga" - myślę, że warto również przeczytać.
Oj, a ja już myślę o wieńcu...adwentowym :D Ale ten pięknie się wyłania :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten wieniec, jest piękny:)
OdpowiedzUsuńWieniec prezentuje się już bardzo okazale :)
OdpowiedzUsuńCzytaj, czytaj :) Bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń! A wieniec widziałam na żywo, robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńMadziula czy Ty nadal czytasz!? A może szyjesz coś by nas zaskoczyć?
OdpowiedzUsuńDziwię się, ze wczesniej nie natknęłam się na ten blog! Toś tu istne cuda!!! Ten powstający wianek - przepiękny!
OdpowiedzUsuńPrzecudny ten wieniec,obrazek bedzie zachwycający.
OdpowiedzUsuńpo Trylogii Czarnego Maga pojawiła się Trylogia Zdrajcy. Na razie dostępne są dwie pierwsze księgi: Misja Ambasadora oraz Łotr. Jest to kontynuacja przygód Soneii. Niestety opinii na temat tych książek nie mogę wydać gdyż nie miałam jeszcze okazji ich przeczytać, ale wszystko w swoim czasie. Gildia Magów i kolejne dwie części przeczytałam, i bardzo mi się podobały. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWieniec jest fantastyczny, moze kiedys sie na niego skusze, co rusz natrafiam na piekne wzory i prace i plany sie powiekszaja, ech zeby doba miala wiecej godzin :)
OdpowiedzUsuń