5 października 2010

… to i ja …


W sobotę odbył się zjazd czarownic pozytywnie zakręconych w różne strony (czarownicy byli jedynie gośćmi tym razem). No i powiem Wam, że kurde jakby ktoś w tajemny sposób czas wessał, nie obejrzałam się kiedy dziewczyny zaczęły się zbierać do wyjścia czyli zaczynał się koniec spotkania. I takie moje zdziwienie, że jak to przecież ja jeszcze nie obejrzałam, nie pogadałam … . I mam taką refleksję, że w moim przypadku bycie współorganizatorem jest równoznaczne z innymi strefami świadomości i nie jest możliwe skorzystanie na spokojnie i aktywnie z ludzi, którzy przychodzą i z rzeczy, które się pojawiają. No ale jeszcze z 3 spotkania i się ogarnę w emocjach organizatorskich i zacznę korzystać hi hi.
Niesamowicie cieszę się, że spotkanie właściwie prawie ogólnopolskie było (no dobra ogólno-pół-polskie) bo przyjechały dziewczyny z Warszawy (Ania, Agnieszka, Eliza, Monika z córką Anią) była też Ewa z Ełku. Dopisały oczywiście Białostoczanki i mieszkanki okolic … ach było super. Kurcze ja nadal nie mogę ochłonąć i tak naprawdę zebrać myśli, żeby jakoś to spotkanie konstruktywnie opisać. Jedno jest pewne – tak jak już dziewczyny na swoich blogach wspominały – po takim spotkaniu ręce same się rwą do robótek i znowu człowiek ma masę pomysłów i pragnień, a co jedno to lepsze : ) – tylko skąd na to czasu.
W każdym razie zaczynamy planować następne spotkanie – może wiosenne.
Niespodziewanym gościem był Grzegorz – twórca wzoru krzyżykowego obrazu „Bitwa pod Grunwaldem”, zapowiedział, że z dużym prawdopodobieństwem obraz ten będzie gościł w Białymstoku na przełomie stycznia i lutego – więc jeśli pokaz obrazu dojdzie do skutku będzie to dobry pretekst do kolejnego zlotu, może ciut w innym charakterze – ale zawsze to możliwość spotkania.

Osoby żądne większej ilości relacji zapraszam do: Naili, Krzysi, Aploch, Aty i Meli, Jolinki, Yenulki.

A tutaj galerie zdjęć: moje i Naili.

M.

9 komentarzy:

  1. Fantastcznie musiało być.
    Tyle świetnych prac i towarzysko można się wyżyć ;o)
    Madziu kochana, na zdjeciu w drugi rzędzie...te damy...kto je wykonał? moze zechciałaby się ta osóbka ze mną podzielić schematem? są rewelacyjne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgosia te kolorowe damy zrobiła, ojej nie mam pojęcia jak Ją namierzyć - może Krzysia będzie wiedziała :) Rzeczywiście są rewelacyjne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że nie tylko ja mam podobne odczucia, zawsze się boję, że przez to ktoś może poczuć się w pewnym sensie niedowartościowany, ale to ten krótki czas spotkania i ogrom ludzi, i rzeczy uniemożliwia pogadanie ze wszystkim jak by się chciało.

    Co do wzorków dam, to rzeczywiście Małgosia je haftuje, zmieniała trochę kolory. Małgosia występuje na kuferku i babskim jako Małgoś, ale mogę być pośrednikiem w negocjacjach jeśli potrzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju.... no ja dopiero w niedzielę oglądając pierwsze zdjęcia uświadomiłam sobie z iloma osobami nie zagadnęłam słowa i jakich prac podziwianie mnie ominęło! Te stany świadomości to jakieś dziwne są.

    A na damy Małgosi to ja reflektuję też - cudne są właśnie w tych kolorach!

    OdpowiedzUsuń
  5. Skontaktowałam się z Małgosią, chętnie podeśle wzorki ;)
    Do Yenulki już poleciały, podobno, ale dziś Yenn ma co innego na głowie, Ani i Kini adresy znamy( tzn. Magda i ja), mogę je podać Małgosi ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech... takie spotkania naprawdę ładują akumulatory! Rusza wyobraźnia... plany... i już wszystko chce się robić! :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejj... Jak fajnie znowu było obejrzeć zdjęcia ze spotkania i znowu poczuć tamtą, niepowtarzalną atmosferę :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogę tylko po raz kolejny napisać, że zazdroszczę Wam tego spotkania!! Tyle robótek wspaniałych do podziwiania:) Czyja jest ta hardangerowa serweta w prawym górnym rogu?

    OdpowiedzUsuń